Forum Dziewczyński świat! Strona Główna Dziewczyński świat!
Forum dla dziewczyn :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KONCERTY
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dziewczyński świat! Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
evay
Potencjalny geniusz


Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z Mysłowic, moja własna ZOOROPA

PostWysłany: Czw 14:38, 08 Cze 2006    Temat postu: KONCERTY

temat o koncertach, na jakich miałyście przyjemność być, miejsce na Wasze relacje i doświadczenia Wink

ja zaczynam Cool

Byłam na wielu koncertach rockowych (Myslovitz, Delons, Happysad, Coma, Akurat) i takich wielkich, wielkich (niestety nie na DM Sad), ale koncert, którego NIGDY nie zapomnę to...

U2 w Chorzowie, rok temu...

It was beautiful day!The World in White and Red Seventy thousand Polish fans created an unforgettable national flag for New Year’s Day last night.

It was one of those great U2 moments. Five songs into their set in Poland’s southern Chorzow city stadium, Edge’s piano signalled the start of New Year’s Day –a song originally inspired by Lech Walesa and the Solidarity movement to free Poland from communism. Suddenly all the fans on the pitch raised flags and scarves in red – while all the fans in the seats around the stadium brandished white flags and scarves.

Bono was so moved by the white and red sea before him that he took off his jacket, turned it inside out and put it back on to show the red lining inside. He then walked to the front of the stage and bowed to an ecstatic audience as a mark of respect to their creativity and their spectacular re-creation of the national flag.

As Willie Williams, U2’s Show Designer notes in his latest tour diary, it was ‘wonderful humbling and thrilling.’

‘The best moment was going into New Year’s Day where the audience, entirely of their own volition, produced flags and scarves. Everyone on the floor of the stadium had red, everyone in the grandstands had white, so the whole stadium turned into a huge Polish flag.
‘ I have never seen an audience do anything like it before – getting it together to surprise and delight us. I think my mouth must have fallen open. Who organized this? The fact that it was premeditated made it all the more extraordinary; an audience consciously plotting to put on a show for the performers. It was absolutely wonderful, humbling, thrilling all at the same time. A great, great crowd, and a unique atmosphere.

The idea to highlight the Polish inspiration for the classic U2 song came from local fans, caught fire on the net and was boosted with local media prior to the show. Coming just days after Live 8 and in the run up to the G8 meetings in Scotland (Bono is flying in today), it was a poignant sign that people really can and do change history.

The rest of the show, by the way, was also pretty damn good!

Even if it was heaving with rain earlier in the evening, leaving The Killers drenched, the weather by and large cleared up by the time U2 arrived on stage for their first Polish date since PopMart.
It was obviously going to be a bit of a homecoming from when Vertigo Air touched down earlier in the day – screaming fans and hungry media (see our shots) mobbing the band as they arrived.
On stage, Bono sang,
‘See the world in green and blue
Brand new Poland right in front you’
during Beautiful Day, in acknowledgment of the tumultuous reception given the band by Polish fans. And at a time when Africa is on the political agenda like never before in recent history, it seemed like the recent political journey of Poland was an emblem of the possibilities of people power.
‘Our prayer,’ said Bono, ‘Is for the kingdom come on earth not just in heaven, on earth, build our countries, build our cities… so much possibility in this great country…’

Unsurprisingly, the audience were loving it – and singing along as well as any fans have on the road to date.

There’s just one other neat connection we ought to mention. As Miracle Drug began, Bono asked if anyone could come up on stage and translate a story he wanted to tell. A young Polish beauty leapt at her moment and, through her, Bono told a tale of a little boy from Poland who once stole his glasses but gave him some rosary beads instead.

That’ll be the late Pope John Paul II then – and didn’t the crowd love that story!

[link widoczny dla zalogowanych]


***

Coz… tego NIE DA SIE OPISAC ale sprobuje…



Około 15 czerwca czlonkowie grupy dyskusyjnej U2@PL wpadli na pomysl, ktory od razu spodobal sie polskim fanom irlandczykow.
W 2001 roku Zbyszek (zalozyciel grupy dyskusyjnej) byl na koncercie U2 w Kolonii. Niestety U2 do Polski wtedy nie zagoscilo (grali wtedy w halach, a w Polsce niestety nie bylo i nie ma takiej, ktora bylaby odpowiednia). Zbyszek mial ze soba flage Polski z napisem "WHY NOT IN POLAND?". Bono wzial od niego flage i pokazal publice. Zbyszek chcial jakos podziekowac wokaliscie i wpadl na pomysl by podczas solowki Edge'a w "New Year's Day" (piosenki napisanej dla Polakow) ludzie na plycie podniesli czerwone przedmioty (koszulki, szmatki, flagi itp.), a osoby na trybunach podniesli biale przedmioty, co z perspektywy sceny ma wygladac jak wielka, falujaca bialo-czerwona flaga.

Musialam od tego zaczac

16 czerwca na forum (www.u2.heh.pl na ktorym czesto pisze) pojawiła się informacja o akcji „Żywa Flaga”. Jedynym problemem byla niewiedza innych fanow. Musielismy jakos naglosnic akcje, by akcja sie udalo. przynajmniej 70% fanow musialo podniesc cos czerwonego lub bialego. 70 tysiecy fanow... Nie wiedzielismy jak dotrzec do takiej ilosci fanow naszego ukochanego zespolu.

Znalazlam baze fanow wybierajacych sie na koncert. Do listy dopisalo sie okolo 500 osob. Wraz z innym uzytkownikiem forum podzielilismy sie i wyslalismy do wszystkich fanow maile z informacja o koncercie. Najlepsze bylo to, ze fani, do ktorych pisalismy, odpowiadali, ze na pewno dolacza sie do akcji. Ale 500 osob to wciaz za malo. Zaczelismy akcje propagandowa Kazdy z nas wyslal po kilka/kilkanascie/kilkadziesiat (!) maili do polskich gazet, radiostacji, portalow internetowych itp. Wszedzie zaczely sie pojawiac informacje. Poszlismy na koncert bez wiekszego przekonania, ale za to z poczuciem, ze postaralismy sie. Mielismy nadzieje, ze ludzie nie zignoruja naszej akcji.

Wrocmy do mnie

Jednak wszystko zaczelo sie komplikowac kilka dni przed koncertem. Agnieszka (moja siostra) zdaje na Filologie Rosyjska na Uniwersytet Jagiellonski i powiedziala, ze nie pojdzie ze mna na koncert, bo musi sie uczyc. Musialam isc z mama. Nie powiem, ze bylam bardzo szczesliwa, ale lepsze to niz nic.

A teraz opowiem o tym, co zrobilam. Wiem, ze to zle, ale... BYLO WARTO!!!

5 lipca obudzilam sie o 8 rano. Zastalam mame wychodzaca gdzies. Okazalo sie ze mama jedzie do Krakowa. Powiedziala wtedy, ze wroci okolo 15 i o 16 pojdziemy na koncert.
Bramy otwierano o 15.
Nic nie odpowiedzialam. Mama wyszla, a ja ubralam sie (jeansy, czarna koszulka U2 WAR, niesmiertelne trampki ), spakowalam do plecaka aparat, dyktafon, pamietnik, trzy bulki, wode mineralna, pieniadze. Zadzwonilam do mojego najlepszego przyjaciela, Pawla, ktory był wtedy na obozie tenisowym. Poprosilam go o pomoc. Pawel powiedzial mi jak dojechac pod stadion. Na szczescie podwiozl mnie Lukasz (znajomy) samochodem. Gdybym jednak skorzystala z autobusow to pewnie dojechalabym do Krakowa

Pod stadionem bylam o 10 rano. Spotkalam sie tam z Wiki – wielką faną U2. Wyciagnelam dwie bulki. Wzielam nóż i wydrazylam w bulkach dziury. Do jednej wlozylam aparat, do drugiej odtwarzacz mp3 z dyktafonem. Zawinelam w folie. Oto moj prowiant Poznalismy wiele fanow. Jeszcze nigdy nie spotkalam tylu fanow U2 w jednym miejscu. Byli tacy zyczliwi. Byli tacy jak ja! Zadnego chamstwa, idiotow, ignorantow. Mowia, ze U2 przyciaga ludzi inteligentnych i to chyba prawda.

Okolo 13 zostawilysmy nasze plecaki Mateuszowi i Marcinowi (przynajmniej wydaje mi się że TAK MIELI NA IMIĘ) i poszlysmy do toalety. Kupilam dla chlopakow kilka batonikow. Jeden schowalam do plecaka. Zupelnie o nim zapomnialam. Gdy wrocilysmy z przerazeniem zauwazylysmy ze tlum (ktory wczesniej siedzial lub lezal pod stadionem) wstal i cisnie sie pod brama. Nie moglysmy nigdzie znalezc Mateusza i Marcina. Na szczescie jakos podali nam nasze plecaki, a my skorzystalysmy z okazji i szybko dopchalysmy sie do przodu. Nagle stanelysmy na przedzie tlumu, przy samych bramkach! Zatkalo mnie. Byla 14.55, upal. Jakis fan mial ze soba radio i puszczal nam najlepsze pioseki U2. Wszyscy spiewali. Ludzie zaczeli mdlec. Mila kobieta, ktora stala kolo nas zemdlala. Ludzie zaczeli prosic ochroniarzy by wreszcie nas wpuscili. Niektorzy pchali sie do przodu. Jakas kobieta w dobrym humorze krzyknela "LUDZIE! NA TRZY CZTERY SIADAMY! TRZY... CZTERY!" odpowiedzial jej szyderczy smiech. Dwie minuty pozniej znowu krzyknela "LUDZIE SIADAMY!". Ale nikt tego nie zrobil, bo wybila 15. Z Wiki weszlysmy jako jedne pierwszych. Ochroniarz wpuscil nas. Przeszukiwanie plecakow. Odetchnelam z ulga. Organizator zakazał wnosić butelki z wodą. KOSZMAR! Coz... Wiki czekala na mnie. Ona weszla wczesniej. Puscilysmy sie biegiem przez tunel a potem przez na plyte stadionu. Zaparlo nam dech w piersiach. Olbrzymia scena... Jeszcze malo ludzi. Szybko wbieglysmy do "Sluchawek" pod sama scene. Byla 15.05. Przez chwile zastanawialysmy sie czy isc naprzeciwko mikrofonu Bono, czy przy wybiegu stac. Stanelysmy przy prawym wybiegu (jesli sie patrzy na scene), bo tam moglysmy dotknac ktoregos z czlonkow zespolu. Przyszla mama. Przez ochroniarza przekazala nam wode. Bylo strasznie goraco. Do 18.30 rozmawialysmy z ochraniarzem, ktorego imienia nie znam, ale byl bardzo fajnie. O 18.30 na scene wszedl The Magic Numbers. Grali spokojnie, ludzie wstali i sluchali. Nagle zaczelo padac. Stadion wygladal jak tecza, gdy ludzie zalozyli kolorowe peleryny. Ja i Wojtek pozostalismy w naszych koszulkach. Po chwili zagralo dla nas The Killers. Rozruszali publicznosc. Jedyny minus - grali za krotko. Deszcz wygonil ich ze sceny. Padalo. Zblizala sie 21. Ktos nadmuchal pilke plazowa i puscil ja w tlum. Odbijalismy pilke i smialismy sie. Na trybunach ludzie zrobili ogromna "fale". Nigdy nie zapomnę tych słów Wiki „O, fala! Ale BOSKO!!!”. Wiki chciała odbić piłkę chociaż raz, ale za każdym razem, gdy piłka wlatywała do Słuchanek moja koleżanka stała do niej tyłem i kilka razy piłka uderzyła ją w głowę Nagle wlaczono bardzo glosno piosenke "Funeral" zespolu The Arcade Fire. Muzyka leciala caly czas ale nie tak glosno. Wyciagnelam aparat, odtwarzacz mp3, wlaczylam dyktafon. Czekalismy... Tlumn oklaskiwal nawet ekipe U2 ktora chodzila po scenie i wybiegach, sprawdzala sprzet. Byli zaskoczeni gdy oklaskalismy ich. Chyba nidgy cos takiego im sie nie przytrafilo.
I nagle rozległ się krzyk. Fani. Czy to już? Czy już wchodzą na scenę? Tlum oszalal. Byla 21.07 wszyscy krzyczeli, piszeli. Chociaz gardlo bolalo mnie juz od tygodnia wrzeszczalam ile mialam sil w plucach. Zaczelam robic zdjecia. Edge chwycil za gitare, na ktorej zawsze gra "Vertigo". Larry usiadl za perkusja. Adam wzial gitare basowa. Bono podszedl do mikrofonu. Edge gra kilka nut. Bono mowi "Adam!" i gra tylko Adam ta charakterystyczna linie basowa. Wchodzi Edge i Larry. Bono krzyczy "HELLO HELLO!!!" a tlum z nim. Jeszcze raz "HELLO HELLO!" i zaczyna spiewac zwrotke. Z nim tlum. Kazdy skakal. Ja robilam zdjecia. Probowalam sfotografowac Adama. Udalo mi sie.
Solo Edge'a. Wszyscy spiewa "All this...", Bono chodzi po scene. W sluchawkach ludzie prawie mdleja z wrazenia. To tu są ci, ktorzy zrobili wszystko by dostac sie pod scene. Ci ktorzy tak dlugo czekali pod stadionem. Spiewamy "YEAH YEAH YEAH" i koniec Vertigo. Bono krzyczy po Polsku "DZIEKUJE!!!" a tlum oklaskuje go, krzyczy. Edge zaczyna "I will follow" Czujemy jeszcze "Zawrot Glowy". Co chwile wymieniamy z Wiki spojrzenia pelne zachwytu. Dopiero wtedy uderzylo mi to do glowy "JESTEM NA KONCERCIE MOJEGO UKOCHANEGO ZESPOLU BEZ KTOREGO NIE MOGE WYTRZYMAC NAWET DNIA!!!". Robi sie spokojnie. Spiewamy "Your eyes!". Spokojnie. Edge zaczyna solo. Larry wali w bebny coraz szybciej, a Adam stoi spokojnie, nie usmiecha sie. Wyglada jakby nic go nie obchodzilo. Larry spiewa. Slychac to. Wiele osob to zauwaza. Zazwyczaj nie ma mikroportu. Spiewa Bono, Edge, Larry. Adam jakis nieobecny. Wojtek mowi "Kurcze jesli Adam sie nie usmiecha to oznacza ze koncert beznadziejny".
Ale ktos zauwazyl ze to dopiero druga piosenka. "I will follow" konczy sie i Edge zaczyna znana solowke. Bono mowi do mikrofonu "Great song... Electric... Company!". Wszyscy spiewaja "If you don't know.... Electric Co.!". Robie fotki. Nie jest mi wygodnie. Trzymam obie rece wysoko w gorze. W lewej mam dyktafon, a w prawej aparat. Solo Edge'a. Uwielbiam ta solowke. Slychac bass. Kurcze... tak bardzo chce grac na gitarze basowej!!!
Edge i Bono na wybiegach. Edge gra a Bono zaczepia go.Wrzeszczy... hmmm... spiewa "STOISZ NA MOJEJ DRODZE! STOISZ NA KRAWEDZI!!! STOISZ NA KRAWEDZI THE EDGE!". Tlum szleje. Edge nie zwraca uwagi na Bono. Wokalista czesto szaleje na scenie, zaczepia innych muzykow. Dopiero trzecia piosenka a juz minelo 20 minut. Zastanawiamy sie, co teraz. Wiki wrzeszczy. Ja smieje sie. I po pierwszej sekundzie wiemy co to jest. Elevation. Bono mowi "Yes, my friend! No problem!". Wszyscy spiewaja "uuu", Bono spiewa "Rain" (to przez to ze wczesniej padalo. Nie wiem czemu tak jest ale czesto przed koncertami U2 pada, a gdy oni wychodza na scene deszcz zaraz przestaje padac!). Gra tylko Edge. Spokojnie. Spiewamy pierwsza zwrotke Elevation. Coraz mocniej. Zawsze po krzyku "ELEWEJSZON!" wchodzi perkusja, bass i robi sie z tego prawdziwa rockowa piosenka. Skaczemy w gore krzyczac "ELEWEJSZON" a tu... wciaz Edge gra wolno. Figlarny usmieszek Bono, Larry spiewa na calego. Refren. I dopiero na druga zwrotke wchodzi perkusja i Adam. Wszyscy podskakuja. Robie zdjecia. Spiewam na cale gardlo. nawet mnie nie boli. Juz nie chce mi sie pic. Znow spokojnie. Wszyscy spiewamy "Love Love Love... I belive in you"... ktos krzyczy "I BELIVE IN U2!". Bono smieje sie krzyczy "THE EDGE!" i znow reflen. Bono krzyczy dlugo "ELEWEJSZON" a Edge gra swoja solowke. Larry spiewa. To dziwne. On nigdy nie spiewa. Kilka razy probuje robic mu zdjecie, on to zauwaza. Raz udalo mi sie uchwycic jego spojrzenie". Elevation sie konczy. I nastepuje... cos... czego NIGDY NIE ZAPOMNIEMY!!! Linia basowa, ktora od razu rozpoznajemy. Tlum ryczy. Edge gra na pianinie. "New Year's Day". Modle sie w duchu by sie udalo. Przede mna wszyscy machaja czyms czerwonym. Ja sama macham. Adam wytrzeszcza oczy. Larry i Edge wymieniaja usmiechy. Ale reakcji Bono nigdy nie zapomne. Zaniemowil. Sciaga swoje slynne okulary i patrzy zdziwiony na ogromna bialo-czerwona flage. Schodzi na skraj sceny i klania sie tlumowi. Zaczyna spiewac. KAZDY spiewa. Nie ma takiej osoby na stadionie, ktora nie zna tej piosenki, ktora zostala napisana dla Polakow. To hymn polskich fanow. Adam podchodzi do Edge. Mowi cos do niego. Oboje sie usmiechaja. Adam sie usmiecha. Podczas refrenu przeciskam sie do wybiegu. I z tamtego mniejsca widze juz cala flage. Solo Edge'a (na gitarze). Bono sciaga swoja kurtke. Przewraca ja na druga strone czerwona podszewka na zewnatrz. Nie wyroznia sie. Jest czescia naszej flagi. "I will be with you again...I will begin again... Begin... Begin... Begin again!". Jestesmy z siebie dumni. Flaga miala byc tylko podczas solowek Edge'a ale wytrwala cala koszulke. Wszyscy rzucami flagi, szmatki itp. Edge zaczyna "Beautiful Day". Bono mowi "Beautiful country... Beautiful Day!". Ktoś krzyczy "UDALO NAM SIE! UDALO NAM SIE!". Mam łzy w oczach.
Wszyscy spiewamy "It's BEAUTIFUL DAY!" i skaczemy. Teraz robi sie spokojnie. Bono zamiast spiewac:
"See the world in green and blue
See China right in front of you
See the canyons broken by cloud
See the tuna fleets clearing the sea out
See the Bedouin fires at night
See the oil fields at first light
And see the bird with a leaf in her mouth
After the flood all the colors came out"


wplata w to “Brand new Poland right in front you” i “See the polish red and white flag tonight”. Tlum szaleje. Boze, jestesmy tacy szczesliwi!!! To byl magiczny moment. Olbrzymia flaga. Wiedzielismy ze zrobilismy na nich ogromne wrazenie. Bono spiewa cos co przypomina "Stadion zmienil sie we flage. Wzial udzial w naszym show". Klaszczemy. Co teraz? Adam i Edge wymieniaja gitary. Bono zaczyna "so..." a ludzie skanduja "BONO!" a jakiś chłopak wylamuje sie i krzyczy "LARRY LARRY!!!". Bono uczy nas hiszpanskiego i wloskiego. Wszyscy smiejemy sie. Edge zaczyna grac. "I still haven't found what I'm looking for". Bono mowi "Wasz kraj jest piekny Wasz kraj bedzie wielkim krajem. To jest mozliwe". Na koniec dodaje po Polsku "Dzienkuje". Nawet dobrze mu to wychodzi. Znow gra tylko Edge. Spiewamy "BUT I STILL HAVEN'T FOUND WHAT I'M LOOKING FOR!!!". Odwracam sie. Na trybunach jarzy sie pelno plomykow. Kazdy uniosl tam zapalniczke. To robi wrazenie. nie takie jak nasza flaga ale Adam usmiecha sie jeszcze szerzej. Stoi przede mna. Od "New Year's Day" usmiecha sie bez przerwy. Adam nieczesto sie usmiecha
Wchodzi caly zespol. Przypomina nam sie "Rattle&Hum" gdy graja z chorem. Teraz to my nim jestesmy. Bono przestaje spiewac. Edge nie gra. Tylko perkusja i tlum. Spiewamy refren. Edge zaczyna grac "All I want is you". Bono idzie na wybieg. Ja dzwonie do mojej przyjaciolki, yave. Trzymam komorke i dyktafon w jednej rece, aparat w drugiej. Wciaz robie zdjecia. Wszyscy spiewaja. To spokojna, dluga piosenka. Wieczorem na stronie U2 pojawia sie news zatytulowany "All I want is...Chorzow". Spiewam do Agnieszki "And all I want is you...". Nadchodzi moment. Bono spiewa "ALL I WANT IS..." a my spiewamy "YOOOOOOOU!!!!!!". Bono bierze fankę na scenę. Przytula ją mocno. Szczęściara. Znow jest spokojnie. Gra tylko Adam i Edge, spokojnie. Bono wciaz spiewa "ALL I WANT IS..." a my "YOUUUUU!!". Piosenka sie konczy, Bono caluje dziewczyne, odprowadza ja w tlum. Widze ze ktos z ekipy juz przynosi "organy". I juz wiemy co bedzie "City of blinding lights". Edge gra... Adam gra na tych klawiszach charakterystyczna nutke COBL'a. Ogromny ekran nagle wlacza sie... (wczesniej tylko dwa telebimy byly podzielone na cztery gdzie widzielismy kazdego czlonka zespolu). Pelno swiatel. To jest piekne. Piosenka z nowej plyty. Kazdy spiewa. Kazdy zna. "OH YOU LOOK SO BEAUTIFUL TONIGHT!!!". Już 45 minut... Czas szybko leci. COBL skonczylo sie. co teraz? Bono powiedział (oczywiście po angielsku) "Potrzebuje tlumacza.... Kogos kto bardzo dobrze mowi po angielsku". Jakas dziewczyna wyszla na scene. Bono mowil "Opowiem wam historie o czlowieku od was ktory ukradl moje okulary". Mowil cos do dziewczyny, a ona wziela mikrofon i powiedziala "eee sluchajcie ja wam cos powiem. Ja tak naprawde nie umiem mowic po angielsku!" Wszyscy wybuchneli smiechem. Bono nadal mowil "On wlozyl moje okulary i zrobil tak" usmiechnal sie... taki specyficzny usmiech. Edge zaczyna grac "Miracle Drug". Bono zaczal "This is for..." ale nie musial mowic. Wiedzielismy dla kogo. ta dziewczyna powiedziala "To dla Jana Pawla II". Najpiekniejsza piosenka z plyty. Na ekranie pokazal sie zielony plomyczek ktory skakal. Ukazywal on bicie serca czlowieka. Niektorzy znow zaczeli plakac. Kilka miesiecy po smierci papieza U2 gra dla niego u nas. Skonczyli Miracle Drug i zaczeli "Sometimes You Can't make it on your own". Bono powiedzial "To dla mojego ojca, Boba". Sciagnal okulary. Stanal na wybiegu przy nas. Nogi sie pode mna ugiely. Wszyscy chcieli byc jak najblizej wybiegu. Skorzystalam z okazji i dopchalam sie do samych barierek, pod scene. Dzwonilam do Alicji. Stalam naprzeciwko Adama. Dopiero po pieciu minutach zorientowal sie ze robie mu zdjecia. Byłam jedyną osobą z aparatem „w okolicy”. Spojrzal na moj aparat i szybko oddalil sie. Skonczyli piosenke. Larry wstal i przeszedl na wybiegu kolo nas. Na koncu wybiegu byl beben na ktorym gral "Love and Peace" i spiewal z Bono (ktory wciaz byl na wybiegu). W koncu Larry odstawil paleczki i poszedl do perkusji. Bono zabral paleczki i zaczal grac. Niezle mu szlo. kazdy wiedzial co zagraja potem. I rzeczywiscie. Bono jeszcze nie skonczyl grac, a Larry juz zaczal "Sunday Bloody Sunday". Ludzie spiewaja z calych sil. To zna KAZDY. "I cant' believe the news today"... Teraz gra tylko Edge. Adam i Larry cicho... Bono mowi spokojnie "Jesus, Jude, Mohamad - it's true!", ludzie stoja i czekaja. w koncu wokalista krzyczy do mikrofonu "NO MORE! SING: NO MORE!" ludzie skanduja "NO MORE" wraz z Bono. Larry uderza z calych sil w bebny. Adam stoi niedaleko mnie. Juz sie nie usmiecha. Wszyscy wokol mnie sa powazni. Nikt nie przypuszcza ze pojutrze w Londynie jacys ludzie odpala bomby by zabic niewinnych ludzi. "Sunday Bloody Sunday" konczy sie, a my wciaz spiewamy. Larry jeszcze nie konczy SBS, a Edge juz zaczyna "Bullet The Blue Sky". Bono jest w swojej slynnej czarnej kurtce. Na czole ma opaske z napisem COEXIST. Solo Edge'a. Nieco gilmourowska. Bono odchodzi od mikrofonu pod perkusje i naciaga opaske na oczy. Wstaje. Podchodzi powoli, jakby byl niewidomy (opaska zaslania mu oczy), do mikrofonu. Wreszcie go znajduje. Zaczyna spiewac. Klaszczemy. Bono spiewa "America... These are the hands that built America". Piosenka sie konczy. Klaszczemy. Czerwone swiatla sie wylaczaja. Edge juz jest przy pianinie. Niebieska poswiata. Bono przy mikrofonie. Larry i Adam maja przerwe. "Running to stand still". Bono spiewa. Ludzie stoja cicho. Podnosimy zapalniczki. odwracam sie i znowu widze morze plomyczkow. Teraz spiewa tylko Bono. Przylaczamy sie dopiero podczas refrenu. "Singing Ha, Ah La La La De Day Ah La La La De Day Ah La La De Day". Edge wspaniale gra. Spiewamy z Bono nie tylko refren, ale i zwrotki. Gdy Bono spiewa "Still running..." a my powtarzamy i klaszczemy. Na ogromnym ekranie pojawia sie po angielsku Deklaracja Praw Czlowieka. Wszyscy czytamy i spiewamy. Gdy spiew ustaje Willie (glowny rezyser) wlacza glos i slyszymy jak Aung Sang Suu Kyi czyta o Prawach Czlowiekach. Zaczyna sie Pride. Caly stadion spiewa "IN THE NAME OF LOVE!". Gdy spiewamy proste "O o O o o O o o O o o O o o" Bono krzyczy "To dla Martina Luthera Kinga!" a potem "Marzenia się spełniły... Co z marzeniami Amerykaninów? Co z marzeniami Europejczyków?!". Piosenka konczy sie. Teraz mamy "Where The Streets Have No Name". Na ekranie pojawiaja sie flagi panstw afrykanskich. To piosenka, ktora Bono napisal po przyjezdzie z Afryki (25 lat temu, gdy byl po raz pierwszy w Afryce i pracowal z zona przez miesiac w sierocincu). Znow spiewamy. Wokalista krzyczy o Live8, o G8, o Afryce. Krzyczy: "Codziennie umieraja 6500 ludzi w Afryce!!! codziennie." Bono zmienia tekst "It's all WE can do". Krzyczymy. Bono trzyma flagę „Solidarności” . Piosenka sie konczy. Chyba wiem, co zaraz bedzie. I okazuje sie ze moje przypuszczenia byly sluszne. Edge gra sobie cicho jakas melodie. Jeki Bono przemieniaja sie w spiew. Pozniej mowi "Coz... Jestescie naprawde wyjatkowi. Jestesmy wielkimi szczsciarzami ze mozemy u Was grac" a potem mowi po polsku "Dziekuje" a my skandujemy "DZIEKUJEMY!". W magazynie „Teraz Rock!” Bartek Koziczyński napisał „uśmiecha stadion, niczym Edwardowi Gierkowi, odpowiedział skandowaniem: Dzię-ku-jemy! Dzię-ku-jemy! Mówię wam, Paul Hewson miałby spore szanse w tegorocznych wyborach prezydenckich”. Bono usmiecha sie do Adama. Edge zaczyna grac "One". Tak jak myslalam. Spiewamy z Bono a nasze glosy wyplywaja poza stadion i niosa sie po calym miejscie, kraju, swiecie. Znow widze morze plomykow. Znow jest spokojnie. Niektorzy wygladaja jakby sie modlili. Bono powiedzial "Wyciagnijcie swoje telefony". Tak juz jest na koncertach Vertigo tour ze podczas "One" ludzie wyciagaja telefony i swieca wyswietlaczami jakby to byly zapalniczki. Podczas Amerykansiej czesci trasy Bono prosil by ludzie dopisali sie do listy Live8 i wtedy wszyscy wysylali smsy, ale to juz minelo. I tak wszyscy wyciagneli telefony. U2 zeszlo ze sceny, gdy skonczyli One. Wiedzielismy ze to nie koniec. Krzczymy. Skandujemy "U2". Robimy wszystko by wyszli jak najszybciej. I wiemy ze wyjda. Wiemy, bo zawsze tak jest. Kamil zaczyna krzyczec "WE WANT MORE!" i tlum od razu to podchwytuje. Krzczymy glosno. Boli mnie juz gardlo ale nie zwracam na to uwagi. Ekran wlacza sie. Pojawia sie "Jednoregi bandyta" (patrzcie moja sygnaturka). Losuje. Zatrzymuje sie. Widzimy zdjecia Busha i Chiraca, a pomiedzy nimi zdjecie pana ZOO TV (to ikona ZOO TV). Znow losowanie. I widzimy tym razem dwie "Minki" ZOOROPY, a pomiedzy nimi Tony'ego Blaira. Wszyscy krzycza. Losowanie. I tym razem trzy minki ZOOROPY. Zaczyna sie "ZOO STATION". Na lewym telebimie widzimy Edge'a ktory gra na gitarze. Na trybunach ludzie mysla ze to prawdziwy Edge (tak Bono i gitarzysta robili podczas trasy ZOO TV), ale my widzimy, ze to tylko ekran. Slyszymy glos Bono. Na scenie jest tylko Adam i Larry. W koncu pojawiaja sie Bono i Edge. Nie wiem skad oni sie tam wzieli I zaczynaja sie bisy w stylu ZOO TV - piosenki z mojej ukochanej plyty "Achtung Baby". Spiewamy "It's alright!" i "Zoo station...". Piosenka sie konczy. Edge chwyta za swoja gitare ktora jest pomalowana w stylu Vertigo Tour w czarno-czerwone kola. Bono tez chwyta za gitare i zaczynaja "The Fly". Uwielbiam wersje live tej piosenki. Spiewamy z Edge'm, a Bono zaczyna spiewac swoja zwrotke osobno. "It's no secret at all..." Robie pelno zdjec Bono i Adamowi - sa razem naprzeciwko mnie. Solo Edge'a. Bono biega po scenie. Uwielbiam ta piosenke! powoli sie konczy kolejna surowa solowka Edge'a i swietna gra Larry'ego. Klaszczemy. I znow zaczyna Adam. I znow krzyk roznosi sie po stadionie. "With or without you"!!! Znow spiewa caly tlum. Na bootlegu bardzo wyraźnie słychać jak ktoś krzyczy „Yeah! I LOVE YOU, MAN!!!!!!!” Znow niebieska poswiata. I znow spokojnie. "WITH OR WITHOUT YOU! I CAN'T LIVE WITH OR WITHOUT YOU". Niektórzy (tak jak ja) zmieniają tekst i śpiewają "WE CAN'T LIVE WITHOUT YOU TOO". Piekna piosenka. Jedna z piekniejszych piosenek U2. I znow koniec. Bono mówi „Dobranoc” (po polsku). Zespol znow staje razem na skraju sceny. Machaja do nas. Larry usmiecha sie. Wyglada na zmeczonego. Schodza a my znow krzyczymy, skandujemy "WE WANT MORE!" i spiewamy tekst "40" czyli "HOW LONG MUST WE SING THIS SONG". Wiemy ze jeszcze do nas wroca. Mamy taka nadzieje. No i wychodza! I graja piosenke ktora w skrocie nazywa sie "ABOY" - "All because of you". Znów wiele osób zmienia tekst na "All because of you too". Piosenka z nowej plyty. Kazdy ja zna. Szybko mija. Zblizamy sie do konca. Edge bierze gitare klasyczna, Adam i Larry maja przerwe. "Yahweh". Bono mowi "Widzialem kilka flag irlandzkich tutaj. Przyjezdzajcie do Irlandi. To piekny kraj". Bono mowi "Wasz kraj bedzie wielkim krajem. Trzymajcie sie razem!". Potem opowiada o czym jest ta piosenka. Podchodzi do Edge'a. Ten kreci glowa. Zastanawiamy sie czy Bono chcial zmienic troszke setliste. To mozliwe. A my spiewamy "Yahweh". i potem nastepuje po raz drugi "Vertigo". Wiemy ze to koniec. Wiele osob wyglada na zalamanych. Ale i tak skacza i odliczaja "UNO DOS TRES CATORCE!!!!!". To Vertigo trochę rozni sie od tamtego. Jest zywe. Kazdy skacze. I kazdy wie, ze to juz koniec. Śpiewamy jeszcze „Happy Birthday” dla nikt-nie-wie-kogo. HELLO HELLO! Zespół schodzi ze sceny. Na ekranie pojawia się napis THE END a my nadal spiewamy vertigowe "o o o O o o O o o" i "How long must we sing this song". Wiemy ze juz nie wyjda na scene. Przychodzi ekipa i juz skladaja scene. Szczesliwi odwracamy sie i powoli wychodzimy ze stadionu spiewajac nasze ukochane piosenki. Na ziemi zauważam moją koszulkę którą machałam podczas NYD. Potem rzuciłam ją na ziemię. Podniosłam ją i schowałam do plecaka. Potem stoimy w kilometrowych korkach. Juz wszyscy siedza w samochodach. Nikt nie trabi. Wszyscy siedza spokojnie i chca wrocic. Ludzie wlaczaja plyty U2. Ktos bardzo glosno puscil "City of blinding lights" i otworzyl wszystkie okna na osciez. Widze ze ludzie w autach cicho spiewaja. Mija mnie samochód faceta który jeździ po całej Europie za U2. Z naklejkami U2 Vertigo Tour. Wzdycham… Nucę COBL. To koniec. Kiedy wroca?


przepraszam, że takie długie. relacja napisana jeszcze w dniu koncertu Razz trochę... chaotyczna.

i kilka zdjęć:












i flaga:



ciekawe czy ktoś to przeczytał Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Weronika_from_zoo_station
Muchomorek


Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Seven Eleven-miejsce,gdzie możesz kupić paczkę papierosów :P

PostWysłany: Czw 15:07, 08 Cze 2006    Temat postu:

Czy ktoś to przeczytał?-No oczywiście!
Naprawdę świetna relacja! :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irish
Martelina


Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: zielona wyspa

PostWysłany: Czw 16:37, 08 Cze 2006    Temat postu: Re: KONCERTY

evay napisał:
temat o koncertach, na jakich miałyście przyjemność być, miejsce na Wasze relacje i doświadczenia Wink



Byłam na wielu koncertach, ale na rzaden nie szłam z taką nadzieją czy przekonaniem.... Ponieważ szłam spęłnić swoje marzenia Smile

Kiedy oglądając MTV dowiedziałam się, że U2 przyjadą do Polski dosłownie wyskoczyłam w górę i zaczęłam wrzeszczeć (na szczęście nikogo nie było w domu).
O biletach zaczęłam myśleć później. Szukałam w internecie aż w końcu znalazłam tą magiczną datę 7 luty - dzień rozpoczęcia sprzedarzy wejściówek. Problem w tym, że był 6 luty...
Sprzedarz bietów trwała mniej więcej tydzień. Kupiłam tylko jeden. Dla siebie. Kumpela obiecała, że też kupi i pójdziemy razem. Trele morele. Oszukała mnie. Byłam gotowa iść tam sama, ale pojawiły się bilety ze zwrotów i zamówiłam siostrze. Potem już tylko czekałysmy.

Ten magiczny dzień zaczął się o 7:00 kiedy zadzwonił budzik.. Zaspana powiedziałam sobie - Znoowu muszę wstawać? I nagle mnie olśniło.. Pobiegłam obudzic mamę i siostrę i wrzeszczałam: To dziś, to dziś! Jak na amerykańskich filmach, których akcja rozgrywa się w czasie Świąt...
Ubrałam się, ale nie potrafiłam nic zjeść. Zabrałam bilety i białą kartkę (którą trzeba było wsadziś za szybę, zeby policja wiedziała, ze jedziemy na koncert Very Happy ) I wyszłyśmy. Na stadionie byłam ok. 9:00. Pod bramą było ok. 100 osób. Ucieszyłam się! Ktoś powiedział, ze między samymi słuchawkami zmieści się 6 000 ludzi! Siedząc tak na betonie poznałyśmy przemiłą parę z Kielc. Anię i Wojtka. Razem z nimi spędziłyśmy cały dzień i koncert. Ok. 13 wszyscy wstali. Każdy miał dla siebie jakieś 20 cm kwadratowych powierzchni. Nie było czym oddychać... Ale i tak z naszych twarzy nie znikały uśmiechy... Ze stadionu dobiegały nas dźwięki gitar (Techniczni przygotowywali sprzęt) Zaczęli grać, a wszyscy pod bramą śpiewali. Czubek gigantycznego ekranu widać było nad stadionem Razz Wszyscy z utęsknieniem na niego patrzyli...
O 15 otwarli bramy... Wszyscy zaczęli tak napierać, że Ania mdlała.. Jakoś dostałyśmy się do środka i pobiegłyśmy z siostrą przez tunel ku światłu (dosłownie Very Happy ) Kiedy wibiegłyśmy na murawę zobaczyłam ogromne trybuny i wielgachną scenę! Uwierzcie mi, ale o mało co się nie posikałam! Ochroniarze darli się "Nie biegać", a kiedy powiedziałyśmy, że nic się nie stanie i przyspieszyłyśmy, Ci zaczęli się śmiać. Ponownie sprawdzili bilety i wtedy już weszłyśmy pod samą scenę. Byłyśmy przy samym wybiegu po którym miał chodzić Bono. Byłam taka szczęśliwa! Oczekiwanie było najgorsze. 2 supporty pomiędzy którymi były godzinne przerwy. The Killers (ostatni support) naprawdę świetnie grali, ale wszyscy myśleli tylko "Naprawdę super gracie, ale idźcie już stąd". Następna godzina. Dallas Schoo - techniczny The Edge'a, strojąc gitarę szedł po "naszym" wybiegu. Rzucał kostki do gry na gitarze, ale niestety nie w moją stronę Mad Very Happy Kiedy wszyscy usunęli się ze sceny z głośników rozbrzmiał utwór Arcade Fire - Wake up (intro koncertów U2) Poczułam się jakbym była na starożytnej walce gladiatorów. Przysięgam! Ta piosenka miała taki klimat... Trzęsłąm się z emocji! Przez płytę i trybuny przeszło kilka fal... Zaczęliśmy skandować U2! U2! U2!.. Odwróciłam się by spojżeć na trybuny i usłyszałam ogromny wrzask! Takiego jeszcze nigdy nie słyszałam. Obróciłam się i zobaczyłam jak wychodzą U2. Zaczęłam wrzeszczeć jak szalona. Myślałam, że pękne z radości. Larry zaczął perkusyjny motyw "Vertigo", a Bono krzyknął "Larry Mullen Jr.!" Cały tłum razem z Bono skandował "Hello, hello" To było nasze wielkie powitanie Smile
Odwróciłąm się do siostry i rzuciłyśmy się na siebie piszcząc... Wszyscy wykrzyczeliśmy "UNO! DOS! TRES! CATORCE!" A mi z oczu popłynęły pierwsze łzy wzruszenia. To było cudowne uczucie. Stanęłam i nagle pomyślałam. Boże! Przecież to U2! Moje prawdziwe U2!" Odpłynęłam! Po "Vertigo" Bono krzyknął "Dziękujaaa!" i od razu usłyszałam znaną gitarę Edge'a z "I Will Follow".. Oczywiście trochę zagłuszoną rykiem ludzi zaskoczonych poprawną polszczyzną Bono Very Happy Cool
Potem "The Electric Co." i "Elevation" Bono krzyczał "No problem! Yes, my friend! No problem!" Nadzwyczaj spokojna zwrotka.. wszyscy oczekiwali na wielki wybuch refrenu. Kiedy ten miał nastąpic wszyscy zaczęli skakać, ale szybko "opadli", bo U2 najnormalniej zrobili nas w konia Very Happy Dopiero drugi refren wszedł ze znanym wybuchem i wszyscy mogli spokojne wyładować energię Smile
Po "Elevation" usłyszałam znany bas.. To "New Year's Day" To nasza piosenka! To nasza chwila! Nikt nie wiedział co się wydarzy. Usłyszałam ogromny wrzask i zobaczyłam jak ludzie zaczęli wyciągać "sprzęt" Very Happy Akcja się zaczęła! W szoku odwróciłam się do siostry i zaczęłam z niej zdzierać mój czerwony sweter. Nagle cały stadion zamienił się w ogromną FLAGĘ POLSKI! Na trubunach wszyscy podnieśli białe materiały, a na płycie czerwone. Kiedy Bono to zobaczył odwrócił się do zespołu jakby chciał zapytać "widzicie to?" Potem kilka uśmieszków.. tak doszliśmy do solówki Edge'a. Bono ściągnął kurtkę i założył ją "na lewo", ponieważ druga strona podszyta była czerwonym materiałem. Wyszedł do samej krawędzi sceny i ukłonił się na znak podziękowania. Potem poklepał się po sercu i uniósł pięść. Zwyciężymy! To był naprawdę niesamowity moment.
Potem "Beautiful Day" Bono zmienił słowa "Brand new Poland right in front of you" i "See the red flag tonight".. To był naprawdę piękny dzień.
Teraz czas na "I Still Haven't Found What I'm Looking For". Bono wygłosił wspaniałą "mowę". "(...) Our prayer is for the Kingdom Come on EARTH, not just in heaven. On earth! Build our countries, build our cities. So much posibility in this great cuontry.. Dziękuje, dziękuje..." Wszyscy śpiewali razem z nim. Kiedy przyszedł ostatni refren ucichła muzyka, a cały stadion śpiewał: "But I stiiiiiill haven't fouuuuuund what I'm looking fooooor"
Już wtedy czuliśmy się jak rodzina. publicznosc z sobą nawzajem i z zespołem.. To jest ta niesamowita atmosfera.. to trzeba poczuć....
Zaczęło się "All I Want Is You" Bono już wtedy chodził po wybiegu...Pod koniec przeszedł koło nas na koniec "słuchawki" i wtedy wyciągnął dziewczynę... Przyznam się bez bicia.. ryczałam jak głupia! Załamywał mi się głos, ale dalej wrzesczałam "Bono! Bono! Bo-no! Bo-nooooo!" Trudno.. Za każdym razem kiedy przechodził po wybiegu był ode mnie jakiś metr... To było magiczna chwila...widziałąm jego buty.. widziałąm jego szyję! widziałam jego twarz! rękę! Dla "zwykłych" ludzi to brzmi jak głupota, ale fani to rozumieją... widzieć ich na żywo.. to jak cud Very Happy Smile
Ponownie wszyscy krzyczeli "All I want is yoooouuuuuuuuu!"
(Nie będę opisywać wszystkich piosenek, bo Evay już to robiła Very Happy Ja naprawdę nie mam siły... )
Minęło City Of Blinding Lights podczas którego włączył się gigantyczny ekran. Musze jeszcze napisać, że podczas każdej piosenki wyciągałam sie z rękami w górze... Cał czas pokazywałam znak pokoju. Chciałam żeby wiedzieli, zę to też jest ważne dla nas - fanów. Pokojowe i charytatywne działania Bono.. ale o tym za chwilę Wink
"Miracle Drug" Bono zadedykował Janowi Pawłowi II. Wyciągnął dziewczynę, która miałą przetłumaczyć historię "Kiedy Bono był u papieża na audiencji i papież zabrał mu okulary słoneczne, a podarował różaniec" Dziewczyna była w takim szoku, ze przwtłumaczyła zaledwie kilka słów. DOskonale ją rozumiem.. I podziwiam, ze odważyłą się wyjść Very Happy
"Sometimes..." dla ojca Bono. Zmarł w 2001 roku na raka Sad Wzruszyłam się.. To naprawdę osobista piosenka...
Potem "Love ang Peace or else", "Sunday Bloody Sunday" i "Bullet the blue sky" - czekałąm na tą piosenkę cały koncert! Jest cudowna.. Z końcówką "When Johnny comes Marching Home".. Cudo!
Następne było "Running To Stand Still" Bono na harmonijce ustnej... Pod koniec na wielkim ekranie ukazała się Deklaracja Praw Człowieka.
Po tym kolej przyszła na "Pride (In the name of love)" Dla Martina Luthera Kinga. Pod koniec wszyscy krzyczęli OooO OooO OooO.. To było imponujące... 70 000 ludzi... eh.. Smile
Następne było "Where the streets have no name".. Flagi państw Afrykańskich na ekranie. Pulsująca gitara Edge'a. Bono mówił o "podróży równości i o sprawiedliwości" To podsyciło nasze emocje, aż w końcu wybuchły wraz z perkusją światła i zaczęła piosenka...
Potem Bono skandował Ooooo, a wszyscy za nim Very Happy To było komiczne... potem podziękował nam (nie rozumiem co dokłądnie powiedział) Cały stadion zaczął skandować : Dziękujemy! Dziękujemy! Rozbrzmiała gitara Edge'a, który zaczął grać "One" i wszyscy wrzasnęli.. Zaczęłą się nasza "modlitwa" Naprawdę czuliśmy się jak JEDNOŚĆ. Koncerty zbliżają ludzi... Wszscy śpiewali refren "One love, One life, When It's one need in the night.."
Pierwszy bis:
"Zoo Station" Na ekranie pojawiłą się gra "jednoręki bandyta" Najpierw na zdjęciach byli Michael Jackson itp. Potem Putin aż w końcu wszystkie obrazki ukazywały TvMana (postać znaną z trasy ZooTv - rysunkową twarz zamkniętą w TV) TvMan zaczął krzyczeć "Mama! Mama!" I wszystko się rozkręciło.. Klimaty rodem z ZooTv! Było genialnie Very Happy Very Happy
Potem "The Fly" Mocarna gitara Edge'a!.. mmm.. to była zabawa! "It's no secret that the stars are falling from the sky"..
Drugi bis:
"All because of you" nie miałam już siły.. ale wiedziałam, zę to już koniec... Kiedy tylko zaczął się refren dostałam kolejnego "kopa" i znów zaczęłam szaleć...
Potem "With Or without You" kiedy Adam wszedł z basem publika wydała z siebie krzyć hmmm "rozczulenia"? Very Happy To było piękne... Czułam się prawie jakbym stała koło Bono... Niesamowita atmosfera.. Bono śpiewał z ogromnym uczuciem... Potem 70 000 ludzi dosłownie wrzeszczało OooooO OooooO Tak jakby każdy chciał im powiedzieć "zostańcie!"
Ostatni bis:
Akustyczne "Yahweh" bardzo mi się podobało... Było cudownie...
Ostanie "Vertigo" Wszyscy wykrzyczęli "UNOS DOS TRES CATORCE" i wszystko znó szalenie sie nakręciło... starałam się wybawić do końca Very Happy Mniej więcej w połowie jest taki moment kiedy Bono śpiewa "..and no one gets hurt" i wybucha perkusja razem z gitarom. Ale tym razem Larry zrobił kawał. Przestał grać, a Edge uderzył w gitarę. Adam odwrócił się do Larry'ego a ten sie roześmiał i zaczął grać Twisted Evil Laughing
Potem wszscy odśpiewali "Happy Birthday" jak sie potem okazało dla Marka Fishera (projektanta scen). Na koniec Bono powiedział "God Bless You! Dziekuje! Dobranoc!" Zeszli ze sceny, a cały stadion dalej śpiewał OoooO OooooO...

To był najpiękniejszy wieczór mojego życia Very Happy

P.S. przepraszam za błedy, ale pisałąm szybko, pozatym jeste rozemocjonowana tymi wspomniniami Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasieńka :)
Potencjalny geniusz


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: okolice Warszawy

PostWysłany: Czw 18:31, 08 Cze 2006    Temat postu:

Hm.. Byłam na :
*Golecuoriestra
*T.Love
*Ich Troje - dwa razy <szpan>
*Łzy
*K.Krawczyk
*Quuens

większość tych koncertów była pod centrum handlowym, bo na urodziny zapraszają zawsze kogoś to chodzę jezyk.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Potencjalny geniusz


Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z Mysłowic, moja własna ZOOROPA

PostWysłany: Czw 18:34, 08 Cze 2006    Temat postu:

hihihi, gdy odpowiadam na Twoją relację na MTV2 akurat leci Arcade Fire "Wake up". Zawsze, gdy słyszę tę piosenkę przypomina mi się koncert. Wiesz, dlaczego Razz

kilka uwag:


I nagle mnie olśniło.. Pobiegłam obudzic mamę i siostrę i wrzeszczałam: To dziś, to dziś! a ja wstałam, ubrałam się, wyszłam z domu. po drodze wskoczyłam jeszcze do reala po kartę do telefonu i myślałam "który dziś? piąty lipca? nie, to niemożliwe. to na pewno nie dziś". O tym, że JEDNAK jest piąty lipca przekonałam się dopiero po koncercie Razz gdy zeszli ze sceny. wszystko wydawało mi się jakimś cudownym snem!
Ze stadionu dobiegały nas dźwięki gitar (Techniczni przygotowywali sprzęt) Zaczęli grać, a wszyscy pod bramą śpiewali. ojej, ja to paaamiętam! przez długi okres grali "City of blinding lights", pamiętasz? jak my krzyczeliśmy! pod nasz bramą ktoś miał ze sobą radio i puścił "Boy" Very Happy faaajnie było!
Kiedy wibiegłyśmy na murawę zobaczyłam ogromne trybuny i wielgachną scenę! Uwierzcie mi, ale o mało co się nie posikałam! Ochroniarze darli się "Nie biegać", a kiedy powiedziałyśmy, że nic się nie stanie i przyspieszyłyśmy, Ci zaczęli się śmiać. biegłam tunelem z Wiki, ochroniarze też zwrócili nam uwagę, Wiki krzyknęła "HELLO HELLO!" a ja pokazałam im język Razz Gdy zobaczyłam scenę aż przystanęłam. Wiki zawołała "Marta, no choooodź!" a ja ocknęłam się i pobiegłam pod scenę. Heh, najpierw nie wiedziałyśmy gdzie jest wejście do słuchawek Very Happy
Oczekiwanie było najgorsze a mnie się podobało. rozmawiałam z ludźmi, jadłam roztopiowe "WW", dyskutowałam o Placebo, śpiewałam. Ale na początku było strasznie gorąco. pierwsze dwie godziny były koszmarne. Upał, nie wiedziałam co z sobą zrobić, Wiki poszła spać Razz Czytałam jej "Pana Samochodzika". Potem spadł deszcz... Śmieszne, bo gdy staliśmy w tym upale wszyscy mówili "jak ja bym chciał by zaczęło padać!" a gdy deszcz wreszcie przyszedł wszyscy wydziwiali Razz A gdy U2 weszło na scenę "Pan Bóg zakręcił kran"
Kiedy ten miał nastąpic wszyscy zaczęli skakać, ale szybko "opadli", bo U2 najnormalniej zrobili nas w konia chociaż widziałam ten ich "żarcik" już na nagraniach z innych koncertów (np. San Diego) to i tak dałam się nabrać! ajajaj śmiesznie było Very Happy
Już wtedy czuliśmy się jak rodzina. publicznosc z sobą nawzajem i z zespołem.. To jest ta niesamowita atmosfera.. to trzeba poczuć.... tak, New Year's Day. NIGDY tego nie zapomnę. Gdy piosenka się skończyła ludzie skakali sobie do ramion, mieli łzy w oczach, a ja wzruszona powtarzałam tylko "Udało się... naprawdę nam się udało!"
Dla "zwykłych" ludzi to brzmi jak głupota, ale fani to rozumieją... widzieć ich na żywo.. to jak cud Do dziś pamiętam to uczucie, gdy stałam przyciśnięta do barierki, a nagle oni weszli na scenę i dosłownie DWA METRY ODE MNIE stał Adam. Wtedy uderzyło mi do głowy "Ojej! ON JEST TAK BLIIIISKO!!!"
Potem Bono skandował Ooooo, a wszyscy za nim To było komiczne... potem podziękował nam (nie rozumiem co dokłądnie powiedział) Cały stadion zaczął skandować : Dziękujemy! Dziękujemy! Rozbrzmiała gitara Edge'a, który zaczął grać "One" i wszyscy wrzasnęli.. Zaczęłą się nasza "modlitwa" Naprawdę czuliśmy się jak JEDNOŚĆ. Koncerty zbliżają ludzi... Wszscy śpiewali refren "One love, One life, When It's one need in the night.." taaam, to "Oooo" było DZIWNE Very Happy śmiałam się, że ludzie to powtarzają. A zanim się zorientowałam ja też zaczęłam z nim śpiewać! W końcu nas zagiął jakimś długim i dziwnym "OOOOuuuOoooeeeOooo!" którego nikt nie potrafił powtórzyć Razz Nigdy nie zapomnę tego "Dziękujemy, dziękujemy". Miałam łzy w oczach. Ludzie łapali się wzajemnie za ręce i śpiewali. JEDNOŚĆ. Taaak...
Potem "With Or without You" kiedy Adam wszedł z basem publika wydała z siebie krzyć hmmm "rozczulenia"? To było piękne... Czułam się prawie jakbym stała koło Bono... Niesamowita atmosfera.. Bono śpiewał z ogromnym uczuciem... Potem 70 000 ludzi dosłownie wrzeszczało OooooO OooooO Tak jakby każdy chciał im powiedzieć "zostańcie!" W najśmielszych marzeniach nie przypuszczałam, że zagrają WOWY!!! Obserwowałam poprzednie setlisty i WOWY zniknęło daawno. A tu nagle ten bas Adama i płakałam jak małe dziecko. "With or without you! O mój Boże! DZIĘKUJĘ CHŁOPAKI!" powtarzałam.


i to był przepiękny dzień. CUDOWNY!
do zobaczenia 5 lipca 2006r. pod Stadionem Śląskim, Irish Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demetra
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Czw 19:09, 08 Cze 2006    Temat postu:

Ja byłam na koncertach Leszczy, Flinty, Wiśniewskiego, Steczkowskiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthien
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z fajnego miasta :D

PostWysłany: Czw 20:08, 08 Cze 2006    Temat postu:

A ja byłam na koncercie Ich Troje i Ivana&Delfina xD
<łaaaał>
No i jeszcze taki metalowy jeden by się znalazł, zlepek wykonawców, ale to taki koncert koncert nie był Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischievous
Alfons


Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 4901
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 21:23, 08 Cze 2006    Temat postu:

Dwa ulubione:
Slipknot anno domini 2002 w Spodku. Cud, miod i orzeszki^^
Stone Sour wczoraj w Katowicach (pojechalam zaraz po szkole, wrocilam o godzinie 2 i jeszcze dzisiaj tez poszlam do budy^^). Orgazm stulecia xD Masa cudownych ludzi i tanie bilety Razz Jak bylam przy barierkach, to zaczelam drzec jape "Spit It Out"*, Corey popatrzyl sie jak na swira i pokazuje logo zespolu. ja dalej swoje, a ten "Shut the fuck up!" i boski usmieszek skierowany do mnie. Nastepnie jak wyladowalam gdzies tak w polowie sali, to co chwile lecialy do mnie butelki z woda. W zasadzie to juz nie potrzebowalam i chcialam rzucic do przodu, gdzie prawie wogole nie rzucali. Wzielam za duzy zamach i butelka poszybowala na scene omijajac o pare centymetrow glowe wokalisty. Ogolem koncert mnie zaskoczyl pozytywnie, bo bylo lepsze naglosnienie basu i po zmienie perkusisty na Roy'a Mayorga'e (jak ktos nie zna, to niech sie nie przyznaje xD) perkusja brzmi o wiele lepiej. Wiem, ze podniecam sie tym i niektorzy na gadu juz nie moga tego zniesc, ale czekalam na koncert kilka lat i na dodatek jeszcze po nim nie ochlonelam. Jak bedziecie grzeczni, to moze potem wrzuce jakies fotki (o ile takowe beda).

* Spit It Out jest to piosenka drugiego zespolu Coreya- Slipknot.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anty-ludzka
Zaklinaczka mrówek


Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pią 12:58, 09 Cze 2006    Temat postu:

Ja byłam na koncercie... Mandaryny, Mezo jezyk
Nie śmiejcie się jezyk To już nawet dawno było.
Hehe... (:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irish
Martelina


Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: zielona wyspa

PostWysłany: Sob 17:03, 10 Cze 2006    Temat postu:

evay napisał:


i to był przepiękny dzień. CUDOWNY!
do zobaczenia 5 lipca 2006r. pod Stadionem Śląskim, Irish Wink


Ahh... już nie mogę się doczekać Very Happy Twisted Evil

P.S. Ev! Ja muszę Ci dać notatnik Laughing Surprised Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cota
Potencjalny geniusz


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 17:06, 10 Cze 2006    Temat postu:

A mi się marzy cokolwiek... ( mam na myśli rock/metal/gotyk a nie margarynkę =p) Ale oczywiście:
a) w Poznaniu nie mam żadnych fajnych znajomych - sama lipa =/
b) hm, a nawet jeśli są koncerty, to w klubach na Rynku około 20:00... Tak, matka mnie na pewno puści...
Mooooże kiedyś się wybiorę do Łodzi to pójdę na coś z kumpelą Twisted Evil ... Ale wiadomo- starzy =/ ... ( tak, niech ktoś powie, że jest mieć dobrze 14 lat to udusze Evil or Very Mad ) ... Ojć, się rozpisalam.
A więc... NIGDY W ŻYCIU NIE BYŁAM NA KONCERCIE i baardzo żałuję =/ ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
greenfish
Kochanka Laptopa


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 20:04, 10 Cze 2006    Temat postu:

ostatnio na Myslovitz
było genialnie

lubię jeszcze występy nieznanych zespołów z mojego miasta. One są takie całkowicie szczere. Wiecie o co chodzi. Nikt nie gwiazduje... tylko szaleje razem z tłumem^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lothellie
Zaklinaczka mrówek


Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Londyn po północy
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 20:26, 11 Cze 2006    Temat postu:

Ja byłam raz na koncercie Sistars [to dawno było, teraz za żadne skarby bym nie poszła] i jeszcze na koncercie Closterkeller. Spróbuję go opisać^^

A więcVery Happy
Przywiózł mnie tato [bo przecież jakbym sama poszła do miasta wieczorem zimą to by mnie zgwałcili, pobili okradli itd...] no i jak wechaliśmy na parking to zauważyłam samochód Closterkeller i się strasznie ucieszyłam, że już są. Do Centrum Kultury "Muza" weszłam około 18:30 i myślałam, że będę pierwsza a tam już tłumy były Razz. Poszłam do szatni i oddałam kurtkę^^. Usiadłam sobie na korytarzu [bo drzwi do kawiarni, gdzie miał być koncert, były jeszcze zamknięte] na skórzanej kanapie koło jakiejś ładnej gotki w czarnej sukience =P. Zauważyłam, że ludzie, którzy stali tuż koło drzwi coś sobie zaczęli pokazywać. Wstałam i zobaczyłam, że Freddie - gitarzysta - wszedł na scenę i sprawdzał czy gitara działa Smile. Później już nie miałam jak usiąść, bo ktoś mi zajął miejsce, ale nawet nie miałam ochoty siadać. Jakaś baba stała przede mną i zachowywała się jak pijana [cały czas brechtała i idiotkę z siebie robiła ;p]. Wtedy na korytarz weszło jakieś przestraszone 9-cio letnie dziecko w różowym sweterku [akurat zacznał się jakiś seans w kinie więc pewnie po to tu przyszło] i szybko uciekło na nasz widok do matki Very Happy Ktoś tam za mną skomentował: "Ale tu KLOSTERMETALE" Laughing . O 19:30 (!) wpuścili nas do kawiarni [koncert miał się zacząć o 19:00....]. Przy wejściu babka wzięła mi rękę i wyskakuje z jakąś pieczątką a ja nie wiem o co chodzi ;p. Okazało się, że każdemu przybyjają pieczątkę na rękę, żeby wiedzieli kto wszedł na salę i czy zapłacił za bilet Very Happy. W końcu weszłam do tej kawiarni i stanęłam jak ten głupek pod barem. Ludzie zaczęli kupować piwo i smrodzić koło mnie papierosami =/. Wtedy zrobiło się ciemno [ja zacieszam, że wreszcie się zaczyna Very Happy]. A tu... jacyś faceci którzych pierwszy raz na oczy widzę. Dopiero teraz sobie przypomiałam, że jeszcze support ma grać! Wkurzyłam się trochę, no ale dobra. Jakiś facet w takiej fajnej czarnej czapeczce [xD] zaczął się wydzierać do mikrofonu a ja nic z tego nie rozumiałam ;p. Obok niego jakieś coś wyłysiałe grało na gitarze ;p. I jeszcze jeden na keyboardzie. Pierwsza piosenka zaczęła mi się podobać pod koniec [kiedy to po 100 powtórzeniu refrenu wteszcie załapałam o czym ona jest Very Happy]. Druga z początku była nudna [tym bardziej, że była po angielsku] a pod koniec znowu wpadłam w rytmi mi się spodobało Very Happy. Niektórzy ludzie zaczęli wychodzić na korytarz - takie to ciekawe było. Ja na 4 piosence aż czkawki z zachwytu dostałam RazzRazz. Potem grali cover Ozzy'iego Osbourna "No More Tears" - to mi się strasznie podobało, nawet zadzwoniła koleżanka, żeby posłuchać Very Happy. Kolejne dwie piosenki przesiedziałam na podłodze tak jak połowa sali. Około 20:20 zeszli ze sceny. Suuuper.. Akurat teraz miał się KOŃCZYĆ koncert Closterkeller, a on się nawet jeszcze nie zaczął.... Po jakiśch 15 minutach był już na scenie cały zespół oprócz Anji. Zgasły światła, włączyli kolorowe reflektory i wszystcy przy pierwszych dźwiękach "Czas Komety" dosłownie podbiegli pod scenę. Śpiewałam sobie to pod nosem, ale jak zauważyłam, że inni śpiewają głośno - ja też zaczęłam. Gdy skończyli, ktoś tam z publiczności krzyknął "Angnieszka!!" [to tytuł jednej ich piosenki] i w ogóle wszyscy jakieś tytuły zaczęli wykrzykiwać, żeby zagrali Very Happy. A Anja odpowiedziała: "wszystko w swoim czasie." a po chwili dodała: "tutaj niestety - jak sami widzieliście - nie wszystko miało swoje miejsce i czas" [widać było, że była trochę wkurzona]. Racja! xD. Później przewitała nas na koncercie^^ I powiedziała do któregoś z gitarzystów: "Maestro..." [i mi się Abracadabra Gothic Tour przypomiało ;p]. Zagrali "Babeluu" [szczerze mówiąc, to był jeden z utworów, których w ogóle na koncercie się nie spodziewałam]. Ale pięknie zaśpiewała <3. Do dzisiaj gdy słyszę ten utwór to kojarzy mi się z tym koncertem. \m/ <-- tak pokazała, że teraz będzie trzecia piosenka Very Happy "Na Krawędzi" - tutaj już wszyscy zaczęli się rozkręcać w śpiewaniu ;p]. Potem "Władza"! Anja dała nam samym zaśpiewać refren i od tąd już każdą piosenkę wszyscy się bez skrępowania darli XD. Usiadła na krześle i zaśpiewała "Fortepian" [jakaś para z tyłu zaczęła tańczyć Laughing , a później ten facet się nachlał i próbował wejść na scenę z otwartymi ramionami xD ale ochroniarze go zabrali]. Zagrali "Zaklęta w marmur". 3/4 sali na tym po prostu odleciało... Aż do momentu w którym Anja zapomiała tekstu i przez chwilę improwizowała ;p. Następnie "Patrząc jak toniesz". Ale świetne to było! W zwrotkach Anka tak się wczuła i modelowała głos cudownie, że ahhh <3. Teraz był chyba "Scarlett". Po tym zapowiedziała również starszy kawałek. Była to "Ziemia Obiecana". Na słowach "znów Ziemia Obiecana woła mnie" poszła w stronę wejścia na zaplecze i zrobiła nam ręką "papa" Laughing Laughing . Przy samym końcu klawiszowiec Geralt pomylił się. Anka: "Matko Boska! Widzieliście to? Geralt się pomylił! To chyba pierwszy taki przypadek w jego karierze" ;p "Teraz będzie pewnie pił przez miesiąc..." Geralt popatrzył się na nią spode łba ;p. "Będziesz pił?" cisza xD. "Będziesz???" pokiwał głową, że tak Very Happy. Następnie zagrali "A Nadzieja". Potem "Poza Granicą Dotyku". Wydzierałam się tak, że zdarłam sobie gardło. "Nieważne jak będzie" coś tam przed tym mówiła, że ta piosenka była napisana dla jakiegoś człowieka... i węcej nie pamiętam [mnie w ogóle jakieś totalne zaćmienie ogarnęło i dopiero po kolku dlach sobie cały koncert przypomiałam, bo nawet nie pamiętałam jakie utwory grali;p]. Później zaśpiewała "Zegarmistrz Światła" <3 cudnie było. Następna piosenka to "Lunar". Ja, pewna siebie zaczęłam głośno razem z Anją w tym samym momencie: "to nic - słowa uderzają jak o dach do..." i się zacięłam, bo okazało się, że połowa sali gapi się na mnie, bo nikt tekstu nie zna Very Happy. Kolejny był "Walet Pik", potem "To On - Znowu Następny". Akurat skończył się kinowy seans i dzieci z matkami TROCHĘ się zdziwiły na nasz widok wychodząc z budynku XD. Anja zapowiedziała ostatnią piosenkę - "W Moim Kraju". Myślałam, że się poryczę, że to już koniec, a więc darłam się jak opentana całą piosenkę. Zespół zszedł ze sceny ale my zaczęliśmy krzyczeć "JESZCZE! JESZCZE! JESZCZE! ANIU, KOCHAMY CIĘ!" XD [niektórzy jeszcze piszczeli i tupali nogami lol]. Wyszli!! I tak zauważyłam "Boże, jaka Anja jest mała!" Very Happy. Powiedziała, że zaśpiewa utwór, który mówi o porządaniu kobiety *myślę, myślę i nie wiem o jaki utwór chodzi* i nigdy by on jej nie przeszedł przez gardło, gdyby nie to, że jest on po francusku *chaaaaaat! xD*. Faktycznie - był "Chat" Wink Ktoś tam zaproponował, żebyśmy zaczęli tańczyć czaczę xD. Po piosence podziękowali nam i wyszli. A my znowu: "CLOSTERKELLER! CLOSTERKELLER!" ktoś się odezwał "nie no... już ma być konieeec" myślałam, że mu przywalę ;p. Wyyszliii! Anja powedziała, że to już naprawdę ostati utwór, bo nie mają więcej przygotowanych. "To muzyka". Świetnie dobrana piosenka na zakończenie. Prawie ryczałam i jednocześnie darłam się na przemian. Ta piosenka chyba wyszła im najlepiej.. może dlatego, że była ostatnia i tak super wszyscy sę na niej bawili? Zeszli ze sceny Sad. A my dalej ich wołamy^^. Ale Ania przyszła tylko zabrać nuty, uśmiechnęła się i powiedziała: "dziękuję Wam wszystkim, jesteście wspaniali. Bardzo chciałabym się jeszcze kiedyś z wami spotkać tutaj w Muzie na koncercie elektrycznym. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tego lokalu! (wszyscy piszczą;p) Myślałam, że ja jadę do jakiejś wioski, na jakąś tam małą teatralną scenę, że to będzie taki wieczorek przy stolikach z kawusią, papieroskiem i ten teges, a to taki czad! Przyjeżdzam... wielka scena, jakieś kolumny, sala wielka, reflektory!.. Boże, skad wy to macie?!". Ktoś tam z tyłu krzyknął "ZA NASZĄ KASĘ!" wszyscy w brecht ;p. Jeszcze trochę się działo po koncercie, ale już mi się nie chce opisywać ;].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasieńka :)
Potencjalny geniusz


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: okolice Warszawy

PostWysłany: Pon 7:53, 12 Cze 2006    Temat postu:

O własnie byłam jeszcze na Sistars, bo one mieszkają w mojej miejscowości i były u mnie w szkole <szpan> xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KA-a-a-LoLka
Martelina


Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z objęć Toma Kaulitza

PostWysłany: Śro 17:26, 14 Cze 2006    Temat postu:

ja byłam na Norbiego i Majki Jeżowskiej. I może pojadę na Dody do Augustowa i idę na ira bo bedzie w Grajewie ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iceman
Martelina


Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: From Holy - Woods forest...

PostWysłany: Śro 17:35, 14 Cze 2006    Temat postu:

Ja... uuuu... musiałbym głęboki reviev zrobić... mój pierwszy koncert to Republika jak miałem 5 lat... Rock'n'rollowy dzieciak ze mni był Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasieńka :)
Potencjalny geniusz


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: okolice Warszawy

PostWysłany: Pią 20:13, 23 Cze 2006    Temat postu:

Ja byłam dzisiaj na koncercie Hey organizowanym przez AntyRadio xD Świetni się bawiłam (;
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lothellie
Zaklinaczka mrówek


Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Londyn po północy
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 21:28, 28 Cze 2006    Temat postu:

Ja mogłam pójść na Hey w tą niedzielę...
Ale nie poszłam Mad . Teraz żałuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lavender
Kochanka Misia Uszatka


Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Seven Heaven

PostWysłany: Śro 21:41, 28 Cze 2006    Temat postu:

Ja byłam na koncercie Majki Jeżowskiej *szpan Cool * Znaczy to było coś w rodzaju pikniku i ona tam śpiewała, no ale można powiedzieć, że to był koncert Szczerzy zęby
I jeszcze na jakimś tam, ale że miałam wtedy jakies 6-7 lat nie pamiętam jak się zespół nazywał.
Ejj, no... Ja protestuję... Do mojej dziury nikt nie przyjeżdża! xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischievous
Alfons


Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 4901
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 22:24, 28 Cze 2006    Temat postu:

Lavender napisał:
Ja byłam na koncercie Majki Jeżowskiej *szpan Cool * Znaczy to było coś w rodzaju pikniku i ona tam śpiewała, no ale można powiedzieć, że to był koncert Szczerzy zęby
I jeszcze na jakimś tam, ale że miałam wtedy jakies 6-7 lat nie pamiętam jak się zespół nazywał.
Ejj, no... Ja protestuję... Do mojej dziury nikt nie przyjeżdża! xD

Nie ma ta dobrze kochana. Do mnie tez nikt nie przyjezdza. Nie liczac soulfy, ale wtedy ich jeszcze nie znalam. Trzeba samemu ruszyc zadek ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cota
Potencjalny geniusz


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Czw 6:03, 29 Cze 2006    Temat postu:

Mischievous napisał:
Lavender napisał:
Ja byłam na koncercie Majki Jeżowskiej *szpan Cool * Znaczy to było coś w rodzaju pikniku i ona tam śpiewała, no ale można powiedzieć, że to był koncert Szczerzy zęby
I jeszcze na jakimś tam, ale że miałam wtedy jakies 6-7 lat nie pamiętam jak się zespół nazywał.
Ejj, no... Ja protestuję... Do mojej dziury nikt nie przyjeżdża! xD

Nie ma ta dobrze kochana. Do mnie tez nikt nie przyjezdza. Nie liczac soulfy, ale wtedy ich jeszcze nie znalam. Trzeba samemu ruszyc zadek ^^


O, a ja ? Duze miasto, i też zero koncertów. Przeglądałam.
Ostatnio ( 5.6) był KAT ( chyba już pisałam, że nie poszłam? TT-TT) a tak poza tym to nic a nic....
W Łodzi jest dużo koncertów jezyk ( i fajne ludu ^^)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lothellie
Zaklinaczka mrówek


Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Londyn po północy
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 9:45, 29 Cze 2006    Temat postu:

Ravenclee napisał:
Mischievous napisał:
Lavender napisał:
Ja byłam na koncercie Majki Jeżowskiej *szpan Cool * Znaczy to było coś w rodzaju pikniku i ona tam śpiewała, no ale można powiedzieć, że to był koncert Szczerzy zęby
I jeszcze na jakimś tam, ale że miałam wtedy jakies 6-7 lat nie pamiętam jak się zespół nazywał.
Ejj, no... Ja protestuję... Do mojej dziury nikt nie przyjeżdża! xD

Nie ma ta dobrze kochana. Do mnie tez nikt nie przyjezdza. Nie liczac soulfy, ale wtedy ich jeszcze nie znalam. Trzeba samemu ruszyc zadek ^^


O, a ja ? Duze miasto, i też zero koncertów. Przeglądałam.
Ostatnio ( 5.6) był KAT ( chyba już pisałam, że nie poszłam? TT-TT) a tak poza tym to nic a nic....
W Łodzi jest dużo koncertów jezyk ( i fajne ludu ^^)

Nie wierzę, że u Ciebie nic nie ma... bo ty chyba jesteś z Poznania, tak?
A ja jestem z takiej dziury zwanej Lubinem, o której pewnie połowa z Was pierwszy raz słyszy i nie ma pojęcia gdzie to jest. A nawet tutaj zdarzają się fajne koncerty. W tym roku było takich 4, jak nie więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischievous
Alfons


Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 4901
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 12:43, 29 Cze 2006    Temat postu:

Ravenclee napisał:
Mischievous napisał:
Lavender napisał:
Ja byłam na koncercie Majki Jeżowskiej *szpan Cool * Znaczy to było coś w rodzaju pikniku i ona tam śpiewała, no ale można powiedzieć, że to był koncert Szczerzy zęby
I jeszcze na jakimś tam, ale że miałam wtedy jakies 6-7 lat nie pamiętam jak się zespół nazywał.
Ejj, no... Ja protestuję... Do mojej dziury nikt nie przyjeżdża! xD

Nie ma ta dobrze kochana. Do mnie tez nikt nie przyjezdza. Nie liczac soulfy, ale wtedy ich jeszcze nie znalam. Trzeba samemu ruszyc zadek ^^


O, a ja ? Duze miasto, i też zero koncertów. Przeglądałam.
Ostatnio ( 5.6) był KAT ( chyba już pisałam, że nie poszłam? TT-TT) a tak poza tym to nic a nic....
W Łodzi jest dużo koncertów jezyk ( i fajne ludu ^^)

Przesadzasz u mnie (Wroclaw, taka malutenka dziura na granicy) tez nie ma jakis gwiazd, ale zawsze w takim Intro czy Swicie, trafi sie koncert mlodzych zespolow. Zabawa przy nich ma ta zalete, ze nie ma jakis mdlejacych fanek, transparentow w stylu 'Kocham Cie Zenek!" i bilety sa tanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hurricane^^
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: że znowu

PostWysłany: Czw 12:59, 29 Cze 2006    Temat postu:

Mój pierwszy koncet przypadł na słynną grupę Ich Troje....
Póxniej długo, długo nigdzie nie byłam, aż do momentu, w którym dowiedziałam się o miejscu które się zwie Muzyczna Apteka. Tam byłam na jednym koncercie paru lokalnych zespołów, a później na jeszcze jednym metalowym i tyle. W wakacje musze nadrobic ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tailyweily
Najbardziej krejzi użytkowniczka.


Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 4080
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6

PostWysłany: Czw 17:18, 05 Paź 2006    Temat postu:

Jutro ide na koncert symfoniczny <lol> xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szaronka
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 21:50, 04 Lis 2006    Temat postu:

Byłam na Reggaelandzie w Płocku, gdzie grały takie zespoły jak Lion Vibrations, Paprika Korps, Jamal, Duberman, Vavamuffin i jeszcze jakieś, ale na nich już nie byłam. Skopiuję Wam "recenzję" z tejze imprezy mojego autorstwa Razz

8 lipca 2006 – festiwal muzyki reggae w Płocku (Reggaeland)
Plaża nad Wisłą

Wszystko zaczęło się jednak o 13. Na wielką scenę wszedł zespół Lion Vibrations. Na brzegu powieszono flagę w kolorach rasta. To mój pierwszy koncert, więc od razu pragnęłam zasmakować jego dóbr. Podbiegłam pod scenę, żeby trochę po

skakać. Publika bawiła się gdzieś na uboczach, a pod sceną tylko ja i jakiś gość w dredach trzymający i wymachujący w górze wielką, zieloną gałęzią. Wszakże dziwne to uczucie, więc jednak poszłam na ławkę, by tam posłuchać ‘lwów’. Grali naprawdę ciekawie i fajnie. Usłyszeć można było takie utwory jak „My reggae riddim”, „Jah love” czy „Birth of the lion”. Byłoby wszystko w porządku, gdyby mimo wszystko zjawiło się więcej ludzi.
Pół godziny przerwy i zobaczyć już można było szalejące Paprika Korps. Na sam początek weszli żywiołowym kawałkiem „Przede wszystkim muzyki”. Ożywiona publika migiem znalazła się pod sceną. Z racji, że zostałam oblana wodą gazowaną przez niejakiego, kolejnego, nieznanego pana z dredami również się tam znalazłam. Ta „kąpiel” była właśnie na znak tego, że skoro tu już jestem to po to by się bawić. Jak widać na Reggaelandzie publika była naprawdę dość sympatyczna. Powracając jednak do występu fenomenalnej Papriki – jak wiadomo kapela jest znana z dość żywiołowych kawałków (oczywiście wolniejsze również się zdarzają). Dlatego też rozruszała i zadowoliła zgromadzonych ludzi. Publika dała tego wyraz prosząc zespół o ponowne wkroczenie na scenę. Na bis zagrano „Sick situation”
Po kolejnym upływie 30 minut na scenę wkroczył Jamal. Niestety z powodu niemiłosiernego upału w połowie występu wyszłam na miasto. Mogę jedynie zrelacjonować pierwszą połowę koncertu tego radomskiego duetu. Na nadwiślańską plażę zebrało się dość sporo ludzi. Zagrano takie kawałki jak „Rewolucje”, „Słowo”, „Chien no pasaran” czy już dobrze wypromowany „Policeman”. Z tego co widziałam wszyscy raczej dobrze się bawili.
Kolejnym zespołem, który pojawił się na płockim festiwalu była grupa Duberman. Czyli połączenie takich osobistości reggae jak Paprika Korps i Bakshish. Niestety publika spod sceny znikła i zostały tylko pojedyncze jednostki. Być może również pochowali się do cienia. Szczerze mówiąc występ Dubermana chyba najmniej do mnie przemówił. Najbardziej zapamiętałam piosenkę „Płyniemy”.
Słońce schowało się już pod chmury, koło godziny 19.00. – na scenę wchodzi długo wyczekiwana kapela Vavamuffin. Już słychać riddim zwiastujący całą płytę tego warszawskiego zespołu zatytuowaną Vabang! Kolejno rozbrzmiewały inne utwory tego zespołu. Wiele ludzi zeszło się właśnie na ich koncert. Tłum szalał i tętnił pod sceną niesamowitą wewnętrzną mocą i energią Grzechem było się w niego nie wbić. Tak też uczyniłam. Zaprawdę powiadam – totalny odlot. Tych emocji i przeżyć po prostu nie da się ot tak opisać. Czułam się jakby dodano mi skrzydeł. Kiedyś jednak musiało się to skończyć. Vavamuffin już się chciało żegnać i zejść, ale nie, nie ma tak łatwo. Publika na to nie pozwoliła (:. Zagrali oczywiście na bis.
Kolejnymi zespołami występującymi na festiwalu muzyki reggae w Płocku czyli Reggaelandzie był Bakshish, Daara J (Senegal/Francja), Apache Indian & The Reggae Revolution (Wlk. Brytania) oraz Wszystkie Wschody Słońca. Na występach tych artystów niestety nie było mi dane być, ale z opowieści znajomych wiem, że było równie fantastycznie jeśli nie lepiej.
Chodzą słuchy, że w przyszłym roku festiwal ten będzie trwał 2-3 dni i oczywiście na to liczę (: .

Stronka festiwalu : [link widoczny dla zalogowanych]

Poza tym byłam na Pożegnaniu lata, a konkretniej na XXleciu płockiej kapeli FARBEN LEHRE. Było po prostu fenomenalnie, nawet lepiej niż na Reggalandzie, dużo lepiej Smile

Na miejsce imprezy (plaża nad Wisłą) dotarłam z koleżanką Agatą po 15. Załapałyśmy się na środek koncertu MIND KAMPF (UK). Wokalistą zespołu był prowadzący całą imprezę, prezenter 4funtv - Piotr Kędzierski. Z występu tej kapeli zapamiętałam jedynie jakąś piosenkę o moście ^^".

Później na scenę weszła grupa ZMAZA. Nie grali najgorzej, ale nie znałam za bardzo repertuaru i nie mogłam się wykazać swoimi zdolnościami wokalnymi xP W sumie to średnio odebrałam ich występ Smile W między czasie dołączył się do nas kumpel, który co chwila nam uciekał na piwo i inne rzeczy ^^"

Następnie grała CELA NR 3. Wtedy zjawił się mój brat (;p). Jeśli chodzi o uczucia związane z występem tej oto grupy to są one jak najbardziej pozytywne. Zagrano takie utwory jak "Cela nr 3" i "0,333".

Kolejnym zespołem zawitającym na XXleciu FL był KONIEC ŚWIATA. I tu się zaczęło, ło matko xD Wrzucili mnie w pogo i fajnie się cała poobijałam. Nawet mnie chcieli wrzucić do góry na ręcę, jak to oni określali: "na falę" Ale nie, ja dziękuję za takie przeżycia xD.

Później usłyszeć można było CAŁĄ GÓRĘ BARWINKÓW. Zespół naprawdę lubię, ale pokazali się dość średnio. Jedynie na piosenkę "MamaTata" się maksymalnie rozbujałam. A tak to repertuar moją w dużym stopniu reggae, czyli niekoniecznie skoczny Wink

Kolejną grupą był zespół ZABILI MI ŻÓŁWIA!! xD Ah, Ah. Smile Kolejne fantastyczne pogo, niesamowite przeżycia. Fantastycznie grali, po prostu brak słów Smile. A jak pięknie śpiewałam pod samą sceną ^^" A akordeon po prostu cudowny.

Następnie grał STRAJK. Już przy samej scenie nie stałam. Poszłam sobie leżeć na piachu do nowo poznanych znajomych z Warszawy, naprawdę sympatyczni ludzie. Pozdrawiam serdecznie! Smile Jeśli chodzi o zespół to mieli spore problemy techniczne i ogólnie się często mylili, bo od długiego czasu nie grali w takim składzie.

Później na scenie szalał AKURAT. Skini się wbili w pogo, no ale fajnie -.- Jakos to przeżyłam, po prostu trzymałam się barierki ^^" Jak na Akurat przystało naprawdę pokazali klasę, zagrali na bis dwie piosenki: "Lubię mówić z Tobą" i "Do prostego człowieka". Już zeszli ze sceny, ale gdzie tam ^^. Publika zaczęła się drzeć o kolejny bis. Prezenter mówi, że są ograniczenia czasowe i ze nie może być drugiego bisu. Kurna, a co to nas obchodzi, dalej się drzemy xD I udało sięSmile Zagrali "Droga długa jest".

Następnie grał zespół z dość długim stażem, a mianowicie KOBRANOCKA. Nawet znalazłam w tłumie moją panią ze świetlicy O_o. Powracając jednak do występu grupy - też mi się średnio podobało. Byłam już w sumie bardzo zmęczona, ale na utworze "I nikomu nie wolno się z tego śmiać" się rozbujałam ^^"

A na sam finał zagrali nikt inny jak FARBEN LEHRE!!! xD Matko Boska, jaki ścisk pod sceną, ja oczywiście przy samej barierce, całe ciało mam odgniecione Very Happy Jakiś gość mi wymachuje nad głową wielką flagą z logo Farben Lehre, kilka razy zdzielił mnie nią po głowie xDD Ale za każdym razem przeprosił i pomasował tą pustą łepetynkę Wink Farbeni po prostu grali fenomenalnie, cudownie, fantastycznie, no nie da sie tego zwykłymi słowami opisać, tam trzeba było po prostu być Smile. W środku koncertu na scenę wjechał wielki tort z okazji XXlecia istnienia zespołu. Zaśpiewano Stol lat. Jeszcze prezydent coś bredził - składał życzenia -.- Ale wszyscy go wygwizdali, może to nie ładnie, ale no cóż xD My nie chcemy słuchać jego przemówień, a dźwięków tworzonych pod szyldem Farben Lehre. Smile Nie no... Po prostu było bosssssko.

Świetna impreza naprawdę (:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cocainegirl
Muchomorek


Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6

PostWysłany: Śro 21:47, 15 Lis 2006    Temat postu:

Nie lubię koncertów.
Raz byłam na Mystic Festival, Iron Maiden, Nightwish, Kreator etc.. Ale gusta muzyczne się zmieniły. Wtedy było zajebiście. Tysiące ludzi machających głowami. Całe pokolenia na IM.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mischievous
Alfons


Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 4901
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 23:14, 15 Lis 2006    Temat postu:

Tak gwoli dodania. Piatek - Blade Loki, Niedziela - Chaqma. A zeby bylo smieszniej, poniedzialek - sprawdzian z cytologii na 10 godzinie lekcyjnej^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samatha
Potencjalny geniusz


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Legnica city

PostWysłany: Pią 21:49, 17 Lis 2006    Temat postu:

Koncercik we Ercku Pokahontaz miało ghrać! i Haks (kolega i TakaStrofa (koledzy;P)
WSTęP: 25zł

Odwołano... Zdeerwowałam sie niezmiernie bo Pokahontaz (niegdyś Paktofonika) to mój ulubiony zespół ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pr!mC!a
Zaklinaczka mrówek


Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z Legnicy :)

PostWysłany: Sob 19:20, 02 Gru 2006    Temat postu:

Hmm trochę tego jest.. a więc byłam na koncertach: Flinty, Marowskiej, Perfectu, Wydry i Carpe Diem, Kayah (nie wiem jak to się odmienia:P), Magdy Umer, Kto To, braci Cugowskich, Goyi, Dody (buheheh:D) i ktoś tam by sie jeszcze znalazł, ale teraz nie pamiętam...Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sfaxy007
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Szczecin
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 23:08, 26 Sty 2007    Temat postu:

Heh, mi się zawsze tak marzyły te wszystkie koncerty, tak chciałabym na nie chodzić, a tu się okazuje, że są, są, tylko nigdy nie mam na nie pieniążków Sad
Udało mi się zaliczyć jedynie jeden koncert Comy... Nie powiem, było miło, a teraz czekam na Pidżamę Porno, zdaje się w marcu u mnie będzie Smile Na Hey mnie nie było stać akurat co??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trufla
Alfons


Dołączył: 21 Sty 2007
Posty: 2606
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Sob 0:19, 27 Sty 2007    Temat postu:

Ja zamiast na koncerty jeżdżę na imprezy z muzyką techno Razz.
Ale nie będę tego tu opisywać, bo to nie jest to samo Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samatha
Potencjalny geniusz


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Legnica city

PostWysłany: Sob 0:39, 27 Sty 2007    Temat postu:

Ostatnio to byłam na koncercie MPRu Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
psychodela
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: LBN City

PostWysłany: Śro 22:24, 31 Sty 2007    Temat postu:

ja byłam na koncertach happysad, Hurt, Naiv, Muzyka Końca Lata, Lampasy(xP) i kiedyś na koncercie Zalewskiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dangerous.
Tancerka Snu


Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 1955
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: Heartbreak hotel.
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Czw 15:10, 01 Lut 2007    Temat postu:

evay mogłaś wziąść mnie ze sobą na U2 (-:
JA byłam tylko na takich małych koncercikach miejskich na
-Kasi Wilk
-Ewelinie Flincie
-Kasi Kowalskiej
-Piasecznym.
I tyle haha ! Very Happy. Teraz 5 kwietnia jade na TH do Wawy Wink)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
greenfish
Kochanka Laptopa


Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Nie 16:42, 04 Lut 2007    Temat postu:

Ja ostatnio Armia. A Muzyka Końca Lata zawsze gra jako support do Happysadu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Deana
Męczycielka klawiatury


Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: ze Szczecina
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 16:55, 04 Lut 2007    Temat postu:

Na Sylwka byłam na koncercie zespołu "Łzy"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Potencjalny geniusz


Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z Mysłowic, moja własna ZOOROPA

PostWysłany: Śro 12:04, 04 Lip 2007    Temat postu:

Cóż, czuję się zbita, wymęczona, ale bardzo szczęśliwa.
I znów się rozpisuję, może ktoś przeczyta ;pp

Z domu wyszłam o 9.45. Na autobus. Pod Stadionem byłam przed 10.00.
W między czasie wciąż telefony od Panny Anny, która nie widziała ‘naszej’ grupy i wciąż pytała gdzie jestem Wink
Dotarłam pod stadion (brama nr 7) z siostrą (Agnieszką) i kolegą (Pawłem). Tam dołączyliśmy (już z Panną Anną) do Łukasza, Izy. Konrada na początku nie rozpoznałam, bo widziałam tylko jego stare zdjęcia. Cóż --‘
Siedzieliśmy sobie przyjemnie pod taką taśmą, która wydzielała kawałek przed tymi już odpowiednimi barierkami. Poruszenie było, gdy przyszli ludzie, którzy byli wpuszczani już o 12.00. Na początku jęki „Już wpuszczają?”, a potem dopiero ktoś rzucił, że to na pewno pracownicy.
Skoczyliśmy do sklepu, do WC, po drodze mijając sklep z dywanami (ooo! Kupmy ten z samochodem!). Wróciliśmy na nasze miejsca i czytaliśmy gazetki Izy i Łukasza typu „Samo życie” etc. Najbardziej podobało mi się, gdy Iza czytała „Wydawało mi się, że złapałam Boga za rogi… nogi!”.
Koło nas siedziała ekipa w koszulkach Metallicy, Iron Maiden, Korna, pili dużo piwa i mówili, że pod samą sceną będzie takie pogo, że morderstwo jakieś będzie (nie pamiętam dokładnie ich słów), więc stwierdziliśmy, że nie idziemy pod samą scenę.
I nagle BOSS (taki pan z wąsem w czerwonej koszulce) zerwał tą wspaniałą taśmę i wszyscy rzucili się do barierek. Wstaliśmy i także tam pobiegliśmy, ale… cóż… nie wyszło. I tylko żal – cholera, mogliśmy przyjść tu dopiero o 12.00, rzucić się na to i bylibyśmy bliżej. Cisnęliśmy się tak wszyscy do 15.00. W tłumie zobaczyłam Anię z Człowiekiem ;]
O 14.50 zaczęło się odliczanie do 15.00.
A o 15.00 … NIC!
Kochani ochroniarze zaczęli nas wpuszczać tak koło 15.20? Ludzie byli naprawdę bardzo wkurzeni i zaczęły się fale. W życiu się tak nie bałam o moje życie. Nogi miałam gdzieś zaplątane w nogach innych ludzi, trzymałam się siostry i myślałam tylko „Błagam, niech to się skończy!”. Był też ten głupi pan w białej koszulce przed nami, który co kilka minut się rozpychał. Moja siostra w panice zaczęła się po nim wydzierać.
Wreszcie wpuścili nas na stadion. Żadnego przeszukiwania nie było. Otworzyć plecak i tyle. Przemyciłam wody, aparat, gdyby ktos chciał na pewno by jakieś ostre narzędzie wniósł --‘
Pobiegliśmy na płytę stadionu. Pod sceną było wydzielone miejsce i tam pchali się ci najwięksi fani. To było coś w stylu słuchawek na U2, ale nie było wybiegów tylko barierki.
Za tym wydzielonym miejscem (tak rozdawali te zielone opaski) był ‘korytarz’ dla ochroniarzy i kamery o szerokości czterech metrów. I znów barierki i reszta płyty.
Dobiegliśmy do Łukasza i Izy, stanęliśmy przy tych drugich barierkach, za tym korytarzykiem. korytarzykiem zaczęło się „Ale mamy super miejsca! Ożesz! Ależ nam się udało!”. Iza mega gwiazda wydostała się potem po Colę ;pp Upał niemiłosierny, ale nie było źle. Zaczęli się schodzić ludzie. Scena nic takiego. Specjalnie pytałam czy będzie ona Papryk, więc spodziewałam się czegoś lepszego. Ale nie było tragicznie.
I zaczął się pierwszy support. Biały żyd Mike? Jakoś tak. Wyszedł ubrany w spadające mu z tyłka spodnie, koszulkę w siatkę, czapkę. Z dwiema dziewczynami. To przypominało bardziej erotyczny spektakl, a nie koncert. Pierwsze trzy kawałki były okay. Ludzie się śmiali. Dla mnie było to jakieś nieporozumienie, co to ma być? On sam powiedział później, że mówili mu, iż nam się to nie spodoba i dziękuje za takie przyjęcie. No ale potem zaczął się rozbierać, lizać, więc ludzie zaczęli mu pokazywać środkowy palec, wygwizdywać go. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ON supportuje RHCP. Na odchodnym jeszcze raz podziękował za przyjęcie, pokazał nam palec i poszedł.
Ludzie za nami wstali, po kilkudziesięciu minutach zaczęło się The Jet Set czy jak oni się nazywają. Oczywiście rewelacyjny hit „Are you gonna be my girl”, ale po kilku piosenkach zaczęło nam się to już nudzić, chcieliśmy Papryki. Niestety nagle zaczęli na nas napierać ludzie, pływali w powietrzu i chyba wszyscy naraz uświadomiliśmy sobie, że mamy za sobą aż 30 tysięcy i cały ten tłum przyciska nas do barierki.
Do wydzielonej strefy przed nami już nikogo nie wpuszczano (widziałam tak faceta w białej koszulce Vertigo tour rozmawiającego z fanami Metallicy i Iron Maiden bodajże) chociaż tych opasek jeszcze duuużo mieli.
Wreszcie Jet skończyli grać, poczekaliśmy trochę i ku naszemu zdziwieniu nie było Comy Sad
I na scenę weszło Red Hot Chili Peppers o 20.40.
Podniósł się niesamowity wrzask.
I zaczęło się. Zaczęli grać, wiecie, jak to zawsze John i Flea. Słyszałam obok Konrada, który ekscytował się grą Chada, a ja stałam z otwartymi ustami patrząc i słuchając Flea. I tylko jedna myśl – O MÓJ BOŻE!
I potem nagle wspaniałe przejście z nitro do Can’t Stop. Olbrzymi krzyk fanów i śpiew. Przed nami wciąż kamera („Kamera motywuje!” jak to Konrad powiedział ;pp) i olbrzymi ścisk. Ludzie sobie pływali nad nami, a mnie trudno było się skoncentrować na muzyce.
Potem Dani Kalifornia z Joshem (?). Rewelacyjne wykonanie. Anthony był w dobrej kondycji, ale ścisk był niemiłosierny.
Gdy zaczęło się Scar Tissue troszkę się uspokoiło, ułożyłam się przy tej barierce i już prawie nie czułam tego tłumu. Tylko muzyka. I Flea.
Kolejny kawałek – Hawana Affair, przepięknie!.
Readymade znów z Joshem, rewelacyjnie wyszło.
Throw Away Your Television powalało. Wszyscy śpiewali, tańczyli, skakali. Uwielbiam ten kawałek.
Potem John zagrał i zaśpiewał Songbird. Przepiękne wykonanie, Iza mówiła „On jest rewelacyjny, potrafi tak śpiewać i grać jednocześnie”, a pode mną się z wrażenia nogi uginały. Na szczęście tłum też się uspokoił, kołysał się i skończyło się przygniatanie do barierek. Przepięknie.
I mocne wejście z kolejnym singlem ze Stadium Arcadium – Snow (Hey Oh). Idealnie to zagrali chociaż słabo słychać było Anthony’ego.
This Velvet Love, Emit Remmus, So Much I zagrali gładko, bez pomyłek, Anthony też się trzymał (przecie bardzo często mu się zdarzało fałszować na koncertach ;pp). I weszli z She’s Only 18, tłum krzyczał, wspaniałe to było!
Następnie kolejne intro. Around The World. Flea przepięknie grał, a ja tylko jęczałam – Ja też tak chcę! I zastanawiałam się czy to już „Californication” będzie, ale nie. Spełniło się moje główne koncertowe marzenie – Don’t Forget Me. Gdy usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk basu zaczęłam się bardzo bardzo bardzo drzeć! I ekstaza, śpiew z Anthonym. Moja ulubiona piosenka Red Hotów, bardzo na to liczyłam.
I kolejne intro, tym razem już byłam pewna, że to Californication. Telefon do Eveglider i ten bas Flea i wspomnienia z prób naszego zespołu i tego mini koncertu, gdy to graliśmy.
Potem By The Way, nareszcie.
Kilka słów od pana basisty i pana wokalisty i bisy. Długo nie musieliśmy czekać.
Wyszedł Chad, uderzył się w kamerę (było to świetnie na tych telebimach widać), ludzie się śmiali, a on zaczął grać solówkę z Joshem. REWELACYJNE!
I tu własnie jest ten talent muzyków z RHCP. Są rewelacyjni razem, ale osobno są niesamowici.
Wszedł także Flea z trąbką i także miałam nadzieję na Humb de Dump, ale niestety tego nie zagrali.
Soul to Squeeze wspaniałe, a Power of Equality miażdżyło, niesamowicie energiczne!
No i jeszcze koniec 12minutowa improwizacja i niestety koniec, o 22.34
Rozłączyliśmy się od Łukasza i Izy, potem jeszcze Konrada spotkaliśmy.
Wpakowaliśmy się cudem do pierwszego tramwaju i do domu.

Wielki żal do ochroniarzy Fosy za to, że nie wpuścili nad od 15.00 i spowodowali tą okropną falę.
I zarazem wielkie uznanie dla ochroniarzy pod sceną, którzy bez przerwy musieli łowić pływających i słabych ludzi z tłumu.
Dzięki dla ludzi z LiveNation którzy polewali i dawali wodę niewiadomoskąd.
Jeśli chodzi o nagłośnienie to czasami wydawało mi się, że w ogóle nie słyszę wokalu tylko instrumenty.
I nie pamiętam podczas którego kawałka, ale na telebimie był Antek, słyszałam jego głos, a on w ogóle nie otwierał ust. Skrzywił się i dopiero wtedy je otworzył. Playback? Sama już nie wiem czy mi się wydawało.
Niestety Papryczki skupiają się na muzyce (może to lepiej?), ale nie było kontaktu z publicznością, jak to robi U2. Anthony i Flea pogadali i na tym się skończyło.
Miałam nadzieję, że może znów zagrają cover U2 – „Sunday Bloody Sunday”, ale się przeliczyłam.
Mimo wszystko było rewelacyjnie.
Pierwsze trzy piosenki ciągnęły mi się niemiłosiernie, przyciskano mnie to barierki, myślałam, że nie wytrzymam. To była męczarnia. Dopiero potem jakoś poprawiłam pozycję i było już lepiej.


Cóż, teraz mogę iść na każdy koncert, skoro to przeżyłam. Mam same siniaki na plecach, łokciach, szyi, ale warto było dla tego niesamowitego zespołu.

Tylko, że teraz czekać mi pozostaje tylko na Generała i U2 (za rok?)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narusegawa
Martelina


Dołączył: 01 Lip 2007
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Śro 12:20, 04 Lip 2007    Temat postu:

Ja byłam tylko raz na koncercie, bo było blisko i za darmo. Mianowicie "Zakochaj się w Toruniu". Widziałam takie osobowości jak G.A, Kombii, Kasia C. i reszte plejady gwiazd ._.
Doszłam do wniosku, że Gosia A*** to wielka muzyczna pomyłka, a C. śpiewa od niej o wiele lepiej mimo że piosenki tak samo do dupy. A wszyscy najlepiej bawili się przy Kombii bo jako jedyni nie smęcili...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tanti
Tancerka Snu


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 1643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Graceland
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 13:14, 04 Lip 2007    Temat postu:

Evay - bardzo ciekawie to opisalas ^^ Jedyne, co mnie odrzuca od koncertow takich gwiazd, to tlum i scisk na scenie. Ja jestem taka, ze szybko mdleje i wydaje mi sie, ze moglabym tego nie wytrzymac. Czytalam tez dzis na roznych blogach, ze bylo niesamowicie etc., choc recenzje nie sa zbyt ciekawe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dziewczyński świat! Strona Główna -> Muzyka
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin