Sfaxy007
Męczycielka klawiatury
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Szczecin Płeć: Dziewczyna
|
Wysłany: Nie 20:54, 19 Cze 2011 Temat postu: "Maziste Czerwie" i reszta ogoniastych nieszczęść |
|
|
Zaczęło się, kiedy klaudu - czyli ja - lat mając piętnaście postanowił, że musi mieć myszkę. Teraz, zaraz, już. Kupiłam myszkę, ta jednak przeziębiła się jakby na złość i dwa dni później buszowała już po innym świecie. Niestrudzona, postanowiłam nabyć myszę kolejną, jednak moja rodzicielka, ujrzawszy szczury w sklepie, stwierdziła jedynie: "po co ci taki mały wypłosz, skoro możesz sobie sprawić fajniejsze zwierzątko, bierz szczura, babci powiemy, że to duża mysz!"
Trochę od tego czasu minęło, 3 szczury już pochowaliśmy, wiedzę odpowiednią nabyłam. Szczurów się w sklepie nie kupuje (sama ten błąd przerobiłam), gdyby ktoś chciał to rozważyć tę opcję - kupujemy wyłącznie z rodowodowych hodowli, a najlepiej adoptujemy z for!
W lenistwie okrutnym, przekleję, co o swoich monsterach napisałam na szczurzym forum:
Chii
[link widoczny dla zalogowanych]
Sklepowiec, mój mały karzełek. Od samego początku była nieco mniejsza od Nyu, z którą do mnie trafiła, potem jednak ta różnica się jeszcze powiększyła, mała porudziała na grzbiecie, jakby chcąc zaakcentować, że się różni
Hippis właściwie. Jak trzeba poznać "nową", zawsze idzie pierwsza, kompletne zero agresji czy aspołeczności. Polub mnie, no polub! No bo jak mnie nie polubić?! Choć tak mała, to odważna i bardzo ciekawska. Człowieka lubi, ale bądźmy szczerzy - przemierzanie pokoju jest bardziej interesujące niż mizianie, więc dawaj buzi w brzuszek i mnie puszczaj!
Nyu
[link widoczny dla zalogowanych]
Również sklepowiec, jak wcześniej napisałam - pojawiła się u mnie razem z Chii, w kwietniu 2010. W niej zdecydowanie więcej tchórza siedzi, zaskoczona od razu wskakuje na mnie. Kiedy z Chii po raz pierwszy dotknęły łapkami dywanu, malutka zaczęła biegać, zaś Nyu usiłowała powrócić do bezpieczeństwa po mojej nogawce W klatce czuje się najlepiej, a przy misce - raj. Nie jest, co prawda, zbyt bystra, ale też bardzo kochana, choć potrafi i delikatnie zaczepić - w efekcie szczur zaczepiony paraduje z jej sierścią dumnie w pyszczku. Na zdjęciu wyszła szczuplej, ale jako łakomczuch swoje w bokach ma
Rin
[link widoczny dla zalogowanych]
Przyjechała ze mną z Katowic w sierpniu, nie doceniła jednak mojego poświęcenia w tak długiej jeździe i większość powrotnej łapała mnie za paluchy, skoro tylko otworzyłam transporter Złośliwy odkrywca. To ona nauczyła dwie poprzednie panny, jak korzystać z poidła Ferplast Sippy i uświadomiła je, że w hamaku mają norkę Na rączki nie polubiła nigdy jakoś szczególnie - najchętniej przebywa z Nyu - lecz po pewnym czasie oduczyła się może i bezbolesnego, ale bardzo gwałtownego łapania za palce. Z drugiej strony, jedną z pierwszych rzeczy, jaką zrobiła po pierwszym wejściu w domu na moje ramiona, było wspięcie się na samą głowę - ja tu rządzę! W pewien sposób rządzi. Nie jest może bardzo wyraźną alfą, ale to zwykle ona układa resztę, raczej nie odwrotnie. Łączenie - po prostu wymarzone. Wepchała się do klatki dziewczyn i już tam została
Reki
[link widoczny dla zalogowanych]
Przyjechała z Warszawy, w listopadzie 2010. Miała gryźć, ale stado na nią chyba dobrze podziałało, bo gryzie wyłącznie przez kraty, poza klatką można ją trzymać, głaskać. Okropny kamikadze z niej Trzymam ją na rękach, pozwalam wejść na ramię, a tuż po tym... słyszę plask szczura lądującego na podłodze. Nie, to nie był upadek. Reki postanowiła zeskoczyć tudzież poszybować, a wydaje się nie bać właściwie niczego, z wysokością na czele. Od wtedy dużo uważniej ją trzymam, ale to nie przeszkadza jej w szukaniu sposobu, jak tu mnie wykiwać Z babkami też się połączyła sprawnie - kilka razy dały sobie po pyskach i praktycznie od początku śpią razem.
Forfiter
[link widoczny dla zalogowanych]
Wykastrowany labek z Warszawy. Największy, a przy tym zaskakująco skoczny - jak któregoś dnia puściłam babki oraz jego, je udało się bez większego kłopotu wyłapać, on postanowił, że tak łatwo się nie da. Wyszłam więc na parę chwil z pokoju, jak wróciłam, stał przy łóżku. Spojrzał na mnie, uniósł się na jakieś 10cm i już znów był pod łóżkiem Wydaje mi się dalej stosunkowo zdezorientowany, a także mniej ufny od reszty - z ręki jedzenia nie chce, poczeka, aż je gdzieś położę. Uciekinier wręcz niesamowity, jednak jego rozmiary nam pomagają, że się chociaż nie w każde miejsce zdoła wcisnąć. Jednak już złapany da się miziać ile wlezie
Ricky
[link widoczny dla zalogowanych]
Oto on. A tak poważniej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dziczek uratowany przez pewną dziewczynę w Krakowie, przyjechał zaraz po Forfiterze i Reki, parę godzin później. Żywe srebro, on musi, musi, musi! Nikt nie wie dokąd, ale dokądś pobiec trzeba. A ludzie też są bardzo fajni, bo mają nogawki i rękawy. Pan Zniszczenia Jedną noc musiał przespać w plastikowym pudełku po karmie, w którym przyjechał, wiadomo, dziurki na powietrze, coś mokrego w środku, dobrze domknięte. W nocy faceta mego obudziło łaskotanie jego futerka między kolanami - postanowił przegryźć się i iść do nas Na drugą noc tak samo rozprawił się z faunaboxem i dopiero klatka go zatrzymała. Spryciula jak nic. Zaadoptowaliśmy mu kolegę w bardzo podobnym wieku. Jak się potem okazało, decyzja była dobra. Kocha na nim spać
Pedro
[link widoczny dla zalogowanych]
Przyjechał z Warszawy pod koniec listopada 2010 właśnie dla dziczka. Jest od niego kawałek większy, jednak nie miał problemu ze znalezieniem z nim wspólnego języka. Polubili się i zamieszkali razem szybko, czasem pozwala małemu przewrócić się i podominować, czasem sam to czyni, zapowiada się na ugodowca. Nie ma też żadnych problemów z zajęciem miejsca na kolanach i dawaniem się miziać, do kapturów i rękawów sam się wciska, proludzki chłopak z niego Przy tym ma śliczną, okrutnie przyjemną w dotyku sierść.
edit: wyrósł z niego duży chłopak, już teraz waży pół kilo i nie wydaje się, aby miał na tym poprzestać
Niki
[link widoczny dla zalogowanych]
Szczurzyca o przeszłości, którą zdecydowanie można nazwać burzliwą. Jeśli dobrze wiem i pamiętam, została wzięta przez pewną dziewczynę dla jej szczurki, Fazi. Jednak nijak nie żyły w zgodzie, trafiła do owej niewiasty chłopaka, który jednak musiał ją oddać. Zdążyła już być wbrew ich woli u obcego, później zgodnie z nią jakiś czas u mnie na DT, aż trafiła do znajomej w Zielonej Górze. Niestety, podzieliła się z każdym ze stada, porobiła awantury i nie było możliwe połączenie, trafiła więc ponownie tutaj, ponieważ dotąd albiśki to jedyne szczury, na które reagowała łagodniej. Ponowne łączenie - bez problemów. Dzisiaj Niki jest już babcią, ale dalej nieźle dokazuje
I jeszcze dwie fotki.
Panowie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Panie oraz kastrat i jedyny sposób, aby przedstawić ich razem na jednej fotografii:
[link widoczny dla zalogowanych]
Czemu maziste czerwie? Chłopcy tak nazwali moje albisie przez ich czerwone ślepka i nazwa się przyjęła na całość bab, a później i na oba stada
|
|